Prezes przed Świętami Bożego Narodzenia przeszedł w szpitalu w Otwocku operację wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego. Drugą już taką - pierwszą przeszedł w 2019 r. Wedle pierwotnych zamierzeń miał wyjść ze szpitala do domu już przed Wigilią. Po takich zabiegach pobyt w szpitalu trwa zazwyczaj kilka dni. Tak też miało być z Jarosławem Kaczyńskim. Wedle informacji "Super Expressu" prezes PiS ma zostać wypisany jeszcze dziś (4 stycznia). Były nawet obawy, jak słyszymy w PiS, że nie opuści szpitala przed Świętem Trzech Króli (6 stycznia).
Sama operacja kolana miała pójść pomyślnie, ale prezes PiS zniósł ją dużo gorzej, niż się spodziewano.
A nieobecność prezesa PiS to czas rozchwiania obozu rządzącego.
- Ma jeszcze to kolano - mówiła nam w połowie grudnia, a więc krótko przed operacją prezesa, jedna z osób z obozu rządzącego. Padło to w kontekście ostrego spięcia między prezydentem Andrzejem Dudą a PiS-em, a zwłaszcza premierem Mateuszem Morawieckim o ustawę o Sądzie Najwyższym. Potem oficjalnie gruchnęła informacja przekazana przez rzecznika PiS Rafała Bochenka, że prezes PiS jest w szpitalu. Nasz rozmówca wówczas sugerował, że przez operację prezesa PiS sprawa ustawy - a to rzecz absolutnie najwyższej wagi dla PiS - może nabrać jeszcze większego poślizgu. Ustawa faktycznie ma opóźnienie, ale nie tylko i nie przede wszystkim z powodu operacji Jarosława Kaczyńskiego, choć niedyspozycja prezesa tylko sprzyja rozchwianiu i brakom decyzji. PiS nie może się porozumieć z Andrzejem Dudą i Solidarną Polską ws. zapisów tej ustawy, choć konsultacje trwają.
Jedna z osób z obozu PiS o sytuacji w Zjednoczonej Prawicy pod nieobecność prezesa mówi wprost: rozpierducha. - I ona się nakręca, bo prezes nie kontroluje teraz wszystkiego - dodaje.
Pod jednym namiotem Zjednoczonej Prawicy widowiskowo pożarto się pod nieobecność prezesa już o tęczowe opaski zespołu Black Eyed Peas na "Sylwestrze Marzeń" TVP2. Ziobryści przebąkują wręcz o dymisji prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza. - Aż przegrzewają - słyszymy w obozie rządzącym. Solidarna Polska ma z następcą Jacka Kurskiego na Woronicza na pieńku, bo Matyszkowicz nie wycina już premiera z "Wiadomości", a wręcz go promuje.
Ponadto europosłanka Beata Szydło uderzyła w Mateusza Morawieckiego za jego niegdysiejsze doradzanie rządowi Donalda Tuska (Rada Gospodarcza przy Tusku zajmowała się i rekomendowała podwyższenie wieku emerytalnego). A żrą się też o ogromnie ważną ustawę sądową mającą - wedle zapewnień premiera Mateusza Morawieckiego - odmrozić 36 mld euro na polski KPO.
Słowem: wojenka wewnątrz samego PiS, między Solidarną Polską a PiS i jeszcze z prezydentem. A wisienką na tym torcie jest batalia o tęczowe opaski muzyków.
Zazwyczaj jednak w polityce czas między świętami Bożego Narodzenia a Świętem Trzech Króli (6 stycznia) był okresem uśpienia, urlopów samych polityków. Gdy jednak nie ma prezesa na Nowogrodzkiej, w Zjednoczonej Prawicy harcują. Do prezesa będącego w szpitalu przez ostatnie dni co prawda przyjeżdżał Mateusz Morawiecki i inni politycy czy też Marta Kaczyńska, ale okoliczności do załatwiania spraw politycznych nie były rzecz jasna sprzyjające.
- Prezes niby ma telefon w szpitalu, a premier go odwiedzał, ale to nie to samo, gdy jest na Nowogrodzkiej - mówi osoba z obozu. Zresztą po operacji był dużo bardziej obolały niż po poprzedniej.
- Nie jest z nim tak dobrze, jak się spodziewano, że będzie - słyszymy z otoczenia Nowogrodzkiej. Rehabilitacji to parę tygodni i dopiero na przełomie stycznia i lutego Kaczyński będzie mógł wrócić do objazdu Polski, ale na Nowogrodzkiej będzie szybciej, co może uspokoić nieco partię.
Czas świąteczny - uśpienia polityki i urlopów - był w zasadzie ostatnim na operację Jarosława Kaczyńskiego, bo kolano coraz bardziej mu doskwierało, co było widać choćby przy objeździe Polski przez niego. A przed wyborami na jesieni 2023 r. równie dobrego momentu by już się znaleźć nie udało.