Nie milkną echa występu zespołu Black Eyed Peas podczas "Sylwestra Marzeń" w TVP. Negatywnie na temat amerykańskich muzyków wypowiadali się przede wszystkim politycy Solidarnej Polski, pisząc m.in. o "homopropagandzie".
Nie będziemy już przytaczać wpisów polityków po raz kolejny, natomiast wiadomo np., że za swój wpis na Twitterze wiceminister sprawiedliwości z PiS Marcin Warchoł może stracić pracę na Uniwersytecie Warszawskim.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Innego zdania jest premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią pełną tolerancji, zrozumienia dla różnych środowisk.
- Jeżeli ten zespół, który jednocześnie bardzo podziękował Polsce za wsparcie dla Ukrainy i te słowa też poszły w świat, zrobił to, co zrobił, to my jesteśmy partią pełną tolerancji, zrozumienia dla różnych środowisk. Na pewno nie będziemy cenzurowali w najmniejszym stopniu ekspresji artystycznej - powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki.
Szef rządu dodał, że "jego środowisko polityczne w oczywisty sposób dba o rodzinę, o to, żeby wszystkie wartości bliskie sercom ogromnej większości Polaków były pielęgnowane, ale też jest bardzo tolerancyjne dla wszystkich". - My naprawdę nie jesteśmy za tym, żeby ograniczać jakąkolwiek ekspresję artystyczną zespołów, które wykonują swój performance, swój program. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie - zaznaczył.
Na słowa polityków PiS zareagował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Prokurator generalny napisał na Twitterze: "Przemoc, niszczenie kościołów, opluwanie świętości, deprawowanie dzieci... Tęczowa flaga to symbol nietolerancji i agresji".
"W tej sprawie Solidarna Polska fundamentalnie różni się z Mateuszem Morawieckim i PiS. Nigdy nie będzie naszej zgody na artystyczne promocje LGBT w Telewizji Polskiej" - zadeklarował.
Jak ustalił dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek, Black Eyed Peas po przylocie do Polski postawił warunek władzom TVP organizującym "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem: albo wychodzimy na scenę z tęczowymi opaskami i manifestujemy poparcie dla społeczności LGBT, albo pakujemy się i wracamy do domu.
Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz się zgodził, ale muzycy w zamian mieli powiedzieć - co uczynili - coś dobrego o Polsce.
"Chodziło właśnie o to, że Black Eyed Peas rozmawiali i ustalili - a de facto wymusili - na prezesie TVP akceptację tęczowych opasek. TVP była już wtedy pod ścianą, bo było to na kilkadziesiąt godzin przed planowanym występem, a wycofanie się już drugiej międzynarodowej gwiazdy byłoby wizerunkowo trudne" - pisze Jacek Gądek.
- Wszystko zostało wcześniej ustalone, łącznie z każdym elementem stroju - komentował podczas "Sylwestra Marzeń" prowadzący imprezę TVP Tomasz Kammel.