Film pt. "Nasz człowiek w Warszawie" został wyemitowany w TVP1 i TVP Info w kwietniu tego roku. Dotyczył on polityki zagranicznej Polski w latach 2007-2015 w kontekście relacji z Rosją.
Jak przekazał portal TVP.info, przewodniczący PO Donald Tusk skierował pozew przeciwko TVP, dyrektorowi Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosławowi Olechowskiemu oraz autorowi filmu Marcinowi Tulickiemu.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Tusk chce przeprosin, usunięcia filmu z sieci oraz kary pieniężnej dla pozwanych.
Pełnomocnicy przewodniczącego PO wskazali m.in., że w filmie znajduje się sugestia co do podejmowanych rzekomo przez rząd "decyzji politycznych i gospodarczych korzystnych dla Rosji, co stawiane było w opozycji do Lecha Kaczyńskiego, który trafnie rozpoznał agresywną politykę Kremla". Zaznaczono, że jest to "zupełnie nieuprawniona z perspektywy faktów narracja".
W pozwie stwierdzono również, że w filmie doszło do "przedstawienia alternatywnej rzeczywistości" ze względu na "skalę manipulacji i przeinaczeń". Pełnomocnicy Donalda Tuska zarzucają też pozwanym, że "przygotowali, rozpowszechnili i promowali film pod z góry założoną tezę o wrogości i współodpowiedzialności powoda za wojnę w Ukrainie".
"Rozumiem, że ten film może być dla Tuska niewygodny, ale to nie jest koncert życzeń. W Niemczech, gdy ktoś krytykuje Angelę Merkel, nikt nie zastrasza dziennikarzy" - komentuje Tulicki.
Do sprawy odniósł się też szef portalu TVP Info Samuel Pereira. "Panie przewodniczący Donald Tusk, co byście nie zrobili, to tej prawy o pańskich rządach nie wygumkujecie. Pomóżmy rozpromować film, którego usunięcia żąda ten polityk" - napisał na Twitterze.
To kolejny pozew złożony przez Donalda Tuska przeciwko TVP. W czwartek informowaliśmy także o tym, że lider Platformy Obywatelskiej zażądał przeprosin za przedstawianie w "Wiadomościach" jego wizerunku "w czerwonej poświacie z celownikiem nakierowanym na klatkę piersiową".
Były premier domaga się od TVP wpłaty 30 tys. zł na cel społeczny oraz rocznego zakazu pokazywania go w taki sposób.
"To jest ujęcie z monitora odglądowego drugiej kamery (...). Bardzo popularny zabieg stosowany od bardzo dawna przez wiele telewizji w przypadku ilustrowania zdjęć z konferencji prasowych różnych polityków" - tłumaczył przed kilkoma miesiącami Jarosław Olechowski.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>