"Od Wigilii po Nowy Rok, życie polityczne spowolnieje, a chociaż polityczne spory pozostaną obecne w mediach, to ich temperatura, można mieć taką nadzieję, nieco osłabnie" - napisał w felietonie dla "Dziennika Polskiego" wicemarszałek Sejmu.
Ryszard Terlecki zapowiedział, że na początku 2023 roku czeka nas [rząd - red.] ciąg dalszy sporu z Unią Europejską.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
"Blokowanie funduszy, które nam się należą, ma być narzędziem w walce wyborczej i wsparciem dla totalnej opozycji. Ten plan brukselskich macherów miałby szansę powodzenia, gdyby nie wysokie notowania Prawa i Sprawiedliwości w sondażach oraz degrengolada opozycji" - stwierdził szef klubu PiS.
Terlecki wspomniał również o Donaldzie Tusku. Zdaniem polityka, lider PO nie zjednoczył partii opozycyjnych, a wręcz przeciwnie, zniechęcił je do wystawienia wspólnej listy w wyborach parlamentarnych.
"Lewica już zapowiada samodzielny start w wyborach, a jej celem jest przepchnięcie do Sejmu choćby bardzo skromnej reprezentacji. Tusk będzie się jeszcze miotać, obiecywać złote góry, których nie zamierza dotrzymać, a także nakręcać spiralę agresji, ale już wiadomo, że zleconych mu zadań nie wykona i prędzej czy później znów czmychnie do Brukseli" - ocenił wicemarszałek Sejmu.
Ryszard Terlecki stwierdził też, że sylwester będzie huczniejszy niż w poprzednich latach, a już w styczniu ruszy prawdziwa, choć jeszcze nieformalna kampania wyborcza. Jego zdaniem opozycja będzie chciała wykorzystać zimowe miesiące "tradycyjnego spadku nastrojów", jednak "bez programu na przyszłość będzie to tylko jałowe awanturnictwo".
"Prawo i Sprawiedliwość zakończy objazd powiatów i ruszy do gmin, a posłowie dostaną szczegółową marszrutę i harmonogram spotkań. Do wyborów już tylko dziesięć miesięcy" - podsumował.
Jak mówił, taki pogląd jest oparty na "dość irracjonalnej przesłance". "Z jakiegoś powodu część ludzi uwierzyła, że w Polsce nie da się utrzymać władzy przez dłużej niż dwie kadencje. Dała sobie wmówić taki absurdalny i bardzo szkodliwy dla nas przekaz, a on nie ma żadnego potwierdzenia w historii Europy" - stwierdził prezes PiS. Podkreślił, że w Europie jest mnóstwo przykładów wielokadencyjnych rządów i zachęcał, aby nie wierzyć w negatywny przekaz na ten temat, który jest suflowany przez część mediów.
Jarosław Kaczyński dodał, że Zjednoczona Prawica musi zachować jedność, jeżeli chce wygrać wybory. Jak mówił, zwycięstwo i utrzymanie władzy są ważniejsze niż ambicje członków koalicji czy dyskusje nad oceną poszczególnych kwestii. Polityk wyraził też przekonanie, że Zjednoczona Prawica w tym kształcie, w którym jest dziś, będzie startowała w jesiennych wyborach.
"Wierzę, że tak właśnie będzie, a głosowanie w sprawie ministra Zbigniewa Ziobry tylko upewnia mnie w tym przekonaniu" - powiedział.