Rzecznik rządu Piotr Müller gościł we wtorek (20 grudnia) w Radiu Zet, gdzie rozmawiał m.in. na temat projektu zmian w sądownictwie. Zdaniem Müllera prezydentowi Andrzejowi Dudzie należą się przeprosiny.
W ubiegłym tygodniu do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa posłów PiS, który ma być kompromisem z Komisją Europejską i wpłynąć na odblokowanie wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy. Początkowo zapowiadano, że trafi pod obrady Sejmu w najbliższy wtorek, ostatecznie ma to nastąpić na posiedzeniu zaplanowanym na styczeń. Projekt jest obecnie przedmiotem konsultacji między prezydentem a rządem. Andrzej Duda przyznał, że nie brał udziału w przygotowaniu nowych przepisów i że nie były one z nim konsultowane. - Dlaczego zlekceważono w tej sprawie prezydenta? - zapytał prowadzący program Bogdan Rymanowski.
- Nie użyłbym słowa, że zlekceważono, natomiast może nie było wystarczająco dużej troski o to, aby na każdym etapie zadbać w odpowiedni sposób o właściwe konsultacje z panem prezydentem. Skoro pan prezydent uznał, że to jest niewystarczające, to przyjmujemy to z pokorą - odpowiedział Müller.
Rymanowski zapytał także swojego gościa, czy "prezydentowi należą się szczere przeprosiny za brak konsultacji". - Tak - przyznał bez wahania rzecznik rządu.
Słowa rzecznika rządu skomentował w rozmowie z portalem wPolityce.pl szef gabinetu prezydenta RP Paweł Szrot. - Założenia tej ustawy zostały prezydentowi przedstawione dopiero w piątek. Można powiedzieć, że rozumiemy tę część oświadczenia rzecznika rządu Piotra Müllera. Jeśli chodzi o tę ustawę i jej szczegółowe zapisy, to nie było wcześniej konsultacji. Pierwsze konsultacje z panem prezydentem na jej temat miały miejsce w piątek, już po wcześniejszym złożeniu i wycofaniu z Sejmu tego projektu - powiedział Szrot.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się 15 grudnia, prezydent Andrzej Duda przyznał, że nie uczestniczył po lutym w żadnych rozmowach z przedstawicielami Komisji Europejskiej na temat kształtu polskiego wymiaru sprawiedliwości. - Nie pracowałem również nad żadnym projektem, który by tej kwestii dotyczył. Uważałem, że sprawy, które były istotne i podnoszone zarówno przez Komisję Europejską, jak i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zostały załatwione poprzez nowelizację, którą ja przygotowałem, która została przez Sejm uchwalona, która została przeze mnie podpisana, która właśnie wprowadziła Izbę Odpowiedzialności Zawodowej do Sądu Najwyższego - tłumaczył Duda i dodał: - Nie konsultowano ze mną jego postanowień. Zobaczyliśmy projekt, gdy miały do niego dostęp wszystkie inne ugrupowania na scenie politycznej, gdy został ogłoszony na stronach sejmowych. To była decyzja rządu i ja ją szanuję - podkreślił Duda.
Jacek Gądek pisał w Gazeta.pl, że prezydent ma w rzeczywistości "pretensje do rządu PiS, ale też do Komisji Europejskiej". - Prezydent musiał uderzyć pięścią w stół i powiedzieć, że trzeba się zachowywać poważnie - powiedział jeden ze współpracowników prezydenta. - Mateusz Morawiecki przywozi z Brukseli gotową ustawę wynegocjowaną z komisarzami UE i jeszcze mówi, że trzeba ją uchwalić bez żadnych poprawek. Tak nie może być - tłumaczył.