Bartosz Arłukowicz był gościem Porannej Rozmowy Gazeta.pl. Jednym z tematów poruszonych podczas wywiadu był projekt ustawy "Tak dla in vitro". Europoseł potwierdził, że udało się już zebrać 100 tys. podpisów pod projektem, ale inicjatorzy zbiórki chcą zebrać ich jeszcze więcej. - Chcemy pokazać tym projektem, że ludziom zrobiono wielką krzywdę - podkreślił polityk.
- Ja podpisywałem zarządzenie ministra zdrowia wprowadzające program in vitro w Polsce. To było w roku 2013. Z tego programu urodziło się 22 tysiące dzieci - to 22 tys. szczęśliwych rodzin. Jedną z pierwszych decyzji Radziwiłła [Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia w latach 2015-2018 - red.] była likwidacja projektu in vitro. To jest nieludzkie. Zastanawiam się, co trzeba mieć w sercu i duszy, żeby zabrać ludziom możliwość posiadania dziecka tylko ze względu na ideologię, na upartyjnienie - powiedział w Porannej Rozmowie Gazeta.pl Bartosz Arłukowicz.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Zdaniem europosła projekt wzbudza pozytywne emocje, ponieważ ludzie są oburzeni tym, że w Polsce nie istnieje państwowy program in vitro. - Ludzie mają dobrą naturę, ludzie chcą pomagać innym ludziom. Państwo jest od tego, żeby służyć ludziom, a nie żeby ludzie służyli państwu - podkreślił polityk Platformy Obywatelskiej.
Karolina Hytrek-Prosiecka dopytała swojego gościa o limit podpisów oraz termin, kiedy projekt ustawy zostanie złożony. Były minister zdrowia zaznaczył, że nie ma żadnego limitu. - [...] Na pewno złożymy ten projekt, kiedy będzie tych podpisów dużo więcej niż 100 tys. - zadeklarował Bartosz Arłukowicz.
Dziennikarka Gazeta.pl stwierdziła, że ten projekt będzie mieć wymiar tylko symboliczny i niemal niemożliwe jest, żeby udało się go przegłosować. Polityk Platformy Obywatelskiej zadeklarował jednak, że program dofinansowania in vitro będzie w Polsce przywrócony.
- Ja mogę zagwarantować, że jeśli PiS zostanie odsunięty od władzy, program in vitro wróci, bo jest potrzebny ludziom. Ok. 2 mln ludzi cierpi z powodu niepłodności, a jeżeli państwo może pomóc ludziom, to powinno pomóc - stwierdził europoseł.