W 2021 roku Kuczyński na łamach mediów społecznościowych obwiniał Lecha Kaczyńskiego o spowodowanie katastrofy smoleńskiej. Pisał o nim m.in.: Miał wszystkie złe cechy brata, tylko w wersji light. Pod tym względem był od niego normalniejszy. Był Sancho Pansą Jarka. I bez wątpienia jest jednym z współsprawców śmierci swojej i 95 osób. Nie powinien leżeć na Wawelu i być wynoszonym na pomniki.
"Tam był tylko jeden taki człowiek - Lech Kaczyński. I on proszony był przez pilota o decyzję, bo nie można lądować, nie tylko jej nie podjął, ale pilota zostawił pod presją Błasika. A wystarczyły dwa słowa "Pan decyduje" i by żyli. LK to właściwie główny sprawca tej tragedii" - pisał Kuczyński.
Jarosław Kaczyński postanowił pozwać polityka za te słowa. PAP porozmawiał z pełnomocnikiem Kuczyńskiego Adrianem Salusem, który podkreślił, że w sprawie chodziło o ochronę dóbr osobistych.
W piątek sąd zadecydował, że ''pozwany naruszył dobra osobiste w postaci kultu pamięci osoby zmarłej''. - Działania pozwanego sąd określił jak bezprawne, nie mającą żadnego oparcia w faktach, w szczególności w ustaleniach jakichkolwiek organów powołanych do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej - relacjonował Salus w rozmowie z PAP.
Prawnik dodał, że pozwany ma opublikować na Twitterze i przez trzy dni "przypiąć" do swojego profilu przeprosiny:
Przepraszam Pana Jarosława Kaczyńskiego za to, że w dniach 14 stycznia, 10 i 12 kwietnia 2021 r., na portalu Twitter, naruszyłem jego dobra osobiste, w postaci kultu pamięci osoby zmarłej, stwierdzając, iż Prezydent Lech Kaczyński jest sprawcą lub współsprawcą Katastrofy Smoleńskiej. Waldemar Kuczyński.
Do sprawy odniósł się także pozwany:
"Widzę w sieci, że sędzia przyznał rację Kaczyńskiemu, w sporze ze mną o współsprawczą rolę Lecha Kaczyńskiego w doprowadzeniu do katastrofy smoleńskiej. Oczywiście nie zgadzam się z orzeczeniem. Uważam je za próbę nałożenia mi plastra na usta. Nie uda się to. Walka o prawdę trwa" - napisał na Twitterze.