Prezydent Andrzej Duda wygłosił oświadczenie, w którym powiedział między innymi, że dostał wiele listów protestacyjnych w sprawie planowanej ustawy lex Czarnek. - Po zapoznaniu się z głosami licznych organizacji społecznych, odmawiam podpisania nowelizacji Prawa oświatowego - oświadczył Duda. Jego zdaniem w Polsce "nie potrzebujemy dodatkowych napięć".
Prezydent powiedział także, że w sprawie projektu otrzymał 133 listy protestacyjne, niektóre z nich podpisane nawet przez kilkadziesiąt organizacji społecznych.
O pozostałych nieoficjalnych powodach lex Czarnek pisał nasz dziennikarz Jacek Gądek w tekście poniżej:
Po południu w czwartek do prezydenckiego weta odniósł się Przemysław Czarnek. W rozmowie z Onetem przekazał, że nie komentuje weta prezydenta, bo był to projekt poselski. Dodał jednak, że miał wielką nadzieję na podpisanie ustawy, bo "wszystko było konsultowane w Pałacem Prezydenckim".
- Zresztą pan prezydent bardzo chwalił ustawę. Jestem zawiedziony, że nie podpisał lex Czarnek 2.0. 10 mln ludzi głosowało na Andrzeja Dudę i na pewno nie podpisywali się pod tymi listami, które do pana prezydenta przyszły - podsumował.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Na początku grudnia szef MEN przekonywał, że "absolutnie w tym wypadku weta prezydenckiego nie będzie". Sejm odrzucił wówczas weto Senatu w sprawie lex Czarnek 2.0.
Na początku grudnia Sejm przyjął ustawę Lex Czarnek 2.0, odrzucając tym samym sprzeciw Senatu, według którego przepisy godzą w prawo rodziców o wychowaniu dzieci zgodnie ze swoimi zasadami.
Projekt nowelizacji zakładał między innymi skrócenie czasu na decyzję o przejściu na edukację domową. Do tej pory można było podjąć ją w dowolnym momencie trwania roku szkolnego, po nowelizacji można by to zrobić tylko między 1 a 21 września.
Do tego wszystkie egzaminy, także te dla uczniów korzystających z edukacji domowej, miałyby odbywać się stacjonarnie, każdy uczeń musiałby mieć szkołę w swoim województwie, a każdą placówkę obowiązywałby limit - uczniów uczących się poza placówką nie mogłoby być więcej niż 50 proc. wszystkich wychowanków szkoły. Wiele placówek, które specjalizują się w edukacji domowej, mogłoby więc zostać zamkniętych.