Gazeta.pl poznała plan awaryjny premiera Mateusza Morawieckiego na zażegnanie kryzysu wokół premii w wysokości co najmniej 30 milionów złotych dla polskiej kadry piłkarskiej i sztabu, którzy z Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Katar 2022 przywieźli największy od 36 lat sukces - wyjście z grupy.
Plan ten zakłada pomoc Orlenu, z którego prezesem premier jest w dobrych relacjach.
Koncern naftowy pod wodzą Daniela Obajtka ma już wprawę, a teraz może już wpaść w rutynę, jeśli chodzi o wybawianie premiera Mateusza Morawieckiego ze sportowo-politycznych kłopotów.
W 2018 r. wypłynęła "taśma Morawieckiego", na której dzisiejszy premier - a wówczas prezes banku BZ WBK - mówił, że kierowca F1 Robert Kubica "na szczęście złamał rękę, raz, drugi", więc jego bank nie będzie musiał "co roku pięć dych [milionów - red.] płacić". Właściciel BZ WBK - hiszpański Santander - był bowiem sponsorem teamu F1 Ferrari, w którym miał jeździć Kubica, a polski BZ WBK mógł zostać przymuszony przez właściciela do sponsorowania jego startów. Kubica uległ jednak groźnemu wypadkowi, przez co jego kariera w Ferrari nie wystartowała. Orlen jednak wsparł Kubicę ok. 40 mln zł, by mógł on startować w innym teamie - Williams. Z kalkulacji samego koncernu ta współpraca z Kubicą przyniosła zyski w postaci ogromnego ekwiwalentu reklamowego jak i zwiększonych dochodów.
O to, czy i tym razem - przy okazji kryzysu wokół premii dla piłkarzy - Orlen może pomóc, zapytaliśmy w spółce. Nie uzyskaliśmy jednoznacznej odpowiedzi. Biuro prasowe Orlenu odpisało nam: "O wszystkich ważnych decyzjach w obszarze sponsoringu, w tym sportu, zawsze szeroko informujemy opinię publiczną, w momencie kiedy takie decyzje zostaną podjęte. Jednocześnie informujemy, że decyzje dotyczące sponsoringu, podobnie jak decyzje biznesowe, podejmowane są zgodnie z obowiązującymi wewnętrznymi procedurami przez właściwe organy w spółce". Kropka.
Z naszych informacji wynika jednak, że Mateusz Morawiecki tuż po wybuchu sprawy premii rozmawiał z prezesem Orlenu o tym, czy spółka ta pomoże w wybrnięciu z kłopotliwej historii. Wypłata piłkarzom i sztabowi nagród przez Orlen byłoby nazbyt ostentacyjna, więc - jak mówią nam nasi informatorzy - premier rozmawiał z Obajtkiem o zwiększeniu wsparcia Orlenu dla PZPN przy okazji nowego kontraktu sponsorskiego Orlenu z PZPN. Dotychczasowy kontrakt był spadkiem po Lotosie, który został przejęty przez Orlen - wygasa z końcem bieżącego roku.
Orlen dopina warunki nowego kontraktu z PZPN. - Dodatkowe pieniądze mogą być zaszyte właśnie w tym kontrakcie - słyszymy. Zwiększone wsparcie dla PZPN może być sposobem na uśmierzenie irytacji w Związku, który był przy rozmowach o ewentualnej premii - między selekcjonerem Czesławem Michniewiczem a premierem - zwyczajnie pominięty.
O zwiększeniu wsparcia dla PZPN, a docelowo na rozwój młodzieżowej piłki nożnej i budowę infrastruktury, premier napomknął już krótko publicznie. Gasząc pożar z premią premier napisał kilka dni temu, że co prawda "nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy", ale "nagradzanie za wyniki na najbardziej prestiżowych turniejach jest ważnym elementem całości systemu i zarazem rolą PZPN oraz głównych sponsorów". A głównym sponsorem jest kadry jest PKN Orlen.
Oprócz wykorzystania zasobów głównego sponsora piłki nożnej rząd Morawieckiego - gasząc pożar wokół premii - chce wesprzeć rozwój tej dyscypliny specjalnym funduszem z budżetu państwa. Rzecznik rządu Piotr Muller mówił kilka dni temu, tak: - Chcemy, aby powstał fundusz, który będzie współfinansował dodatkowo w zakresie piłkarskim szkolenia, drużyny młodzieżowe, trenerów i budowę infrastruktury szkoleniowej i takiej infrastruktury typowo piłkarskiej.
Jednak dopytywany nie wskazał jego dokładnego kształtu i tego, czy ma on powstać na mocy ustawy, rozporządzenia czy uchwały Rady Ministrów. To ma się, wedle jego zapowiedzi, zdecydować na początku przyszłego roku.