Trwa przedwyborczy objazd Jarosława Kaczyńskiego po Polsce. W czwartek odwiedził Chojnice (woj. pomorskie), gdzie spotkał się ze swoimi sympatykami.
Po przemówieniu szefa Prawa i Sprawiedliwości pytania mogły mu zadawać osoby zgromadzone na sali. Jedną z nich był sołtys Tuchlina. - Panie prezesie, kiedy w 2016 roku u nas w sołectwie były "Dni Pola", przyjechał pan minister [wiceminister rolnictwa Ryszard - red.] Zarudzki, ja mu wtedy podziękowałem, że po raz pierwszy przyjechał do rolników i rolnicy mogli zadawać pytania bez uprzedzenia, jakie to będą pytania. Wszyscy mu klaskali za to i on też. Ja mam takie pytanie, kiedy w końcu rolnicy będą mieli prawa, tzn. nie że ktoś z miasta przyjedzie i on swoje prawa ustala. Po 22:00 nie może spać, rolnicy przeszkadzają, bo krowy doją, dojarka chodzi, koszą zboże. Czy może coś takiego się stanie? Co z małymi gospodarstwami? - zapytał mężczyzna.
Jarosław Kaczyński odpowiedział, podkreślając, że pytania te nie były przeczytane z kartki. - No dziękuję. Proszę państwa, to jest pytanie jako żywo nieuzgodnione, przynajmniej ze mną, na pewno, ale tak się składa, że za chwilę będzie zgromadzenie polskiej wsi organizowane przez naszą partię - podkreślił.
- Wiemy, że istnieje taki problem, który rodzi się z tego, że wiele osób, na ogół zamożnych, przenosi się na wieś i tam chce wprowadzać swoje porządki, które z porządkiem życia rolników stoi w całkowitej sprzeczności. (...) Nasza polityka była nastawiona przede wszystkim na duże gospodarstwa. Teraz w dużej mierze dzięki komisarzowi Wojciechowskiemu będzie wielkie przestawienie się, tzn. polityka nastawiona na te mniejsze gospodarstwa. To one tworzą wieś, ten stan społeczny - zaznaczył.
Jak dodał, w niedzielę w mediach powinno pojawić się więcej informacji. - Oczywiście od razu mówię, że pewnie nie w TVN - stwierdził Kaczyński.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
W trakcie spotkania w Chojnicach Jarosław Kaczyński mówił również o polityce społecznej. - Będziemy ją kontynuowali, będzie to polityka prorodzinna. Rodzina dziś w świecie przeżywa kryzys, taka klasyczna rodzina: kobieta i mężczyzna. My walczymy także o to, żeby kobiety i mężczyźni byli całkowicie równi - podkreślił prezes PiS.
- Walczymy też o to, aby nikogo nie zmuszać do tego, żeby udawał kobietę, będąc mężczyzną, albo udawał mężczyznę, będąc kobietą. Żeby to szaleństwo nas nie opanowało. I u nas już wzrosty ilości tych ludzi, szczególnie młodych, którzy chcą nagle sobie uświadamiają - przynajmniej tak twierdzą - że się czują kimś innym, niż są w sensie biologicznym. (...) To się rozprzestrzenia jak epidemia - stwierdził.
- Niektórzy mnie za to krytykują, ale mogę państwu powiedzieć: jeszcze jedne wybory to może nie, ale gdyby Tusk dotrwał do następnych, to już pewnie przedstawi się jako kobieta - "zażartował" polityk.