"Jestem gotowy do debaty w dowolnym czasie i miejscu, panie prezesie. Będę czuły i delikatny, chociaż amnestii obiecać nie mogę" - napisał na Twitterze lider Platformy Obywatelskiej.
W poniedziałek prezes PiS zasugerował, że debata między nim a Donaldem Tuskiem jest możliwa pod pewnymi warunkami.
- Jeżeli to będzie debata w uczciwych warunkach i jednocześnie, jeżeli przedtem Donald Tusk da jakieś sygnały, że to nie będzie z jego strony obrzucanie wyzwiskami, czy pogróżki, że nie będzie szedł tym tropem, którym idzie dotychczas, to tak - stwierdził polityk na antenie Radia Wrocław.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
- Ale jeżeli to będzie dyskusja na temat, ile lat będę siedział za to, że służyłem dobrze Polsce, to takiej dyskusji nie będę prowadził. Być może po wyborach, dla nas zwycięskich, (pojawią się - red.) takie dyskusje, ale to już inni będą prowadzili z panem Tuskiem, bo wiele tych jego wypowiedzi już zbliża się do gróźb karalnych - dodał polityk.
Do ostatniej debaty wyborczej Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego doszło w 2007 roku.
Tusk od kilku lat namawia Kaczyńskiego na ponowną debatę. W 2021 roku Jarosław Kaczyński zadeklarował, że jest gotowy na debatę z liderem Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem. Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślił jednak, że będzie to możliwe tylko wtedy, kiedy były premier wezwie do zaniechania korzystania z tzw. ośmiu gwiazdek, za którym kryje się wulgarne hasło wykorzystywane podczas antyrządowych manifestacji, a także przeprosi za nie.
Chociaż Tusk za słowa na Twitterze przeprosił, to do starcia polityków nie doszło. Ostatnia debata pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem odbyła się 15 lat temu, w 2007 roku. Wówczas górą był lider Platformy Obywatelskiej, co przyczyniło się do pokonania Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych.
Kaczyński, jako premier, kreował swój wizerunek "zwykłego człowieka". - Ja niezmiernie lubię jeździć po Polsce i rozmawiać ze zwykłymi ludźmi, także tymi w moherowych beretach, jak to pan przewodniczący był łaskaw powiedzieć - mówił. - Jak byłem ostatnio w Kielcach, skąd pochodzi rodzina mojej żony, to tam ludzie powiedzieli: "Przyjechał pan jak zwykły człowiek. Kilka dni temu był pan prezes Kaczyński z całą swoją świtą i całe Kielce zablokowane" - odpowiedział mu Tusk.
Lider PO pytał ówczesnego premiera także o to, czy wie, ile kosztują chleb, ziemniaki, gaz czy benzyna. Kaczyński powiedział, ile wzrosły ceny poszczególnych produktów, ale nie podał konkretnych kwot. Wtedy Tusk wymienił ceny produktów, podkreślając, że szef rządu mocno je zaniżył. - Pan ma niezwykłą zdolność dzielenia i upokarzania całych grup ludzi - mówił Tusk. Polityk krytykował również polską dyplomację, nazywając ją - za Władysławem Bartoszewskim - "dyplomatołkami".
Jednym z bardziej znanych fragmentów tej debaty była wymiana zdań na temat wzajemnego tytułowania się polityków. Kaczyński uparcie mówił do Tuska per "panie Donaldzie". W końcu Tusk zaczął się śmiać i powiedział "panie Jarku", na co polityk PiS odparł: "Już nie wiem, panie Donaldku? Donaldusiu". - Mów mi Donek - powiedział polityk.