Dokument zakłada, że sekretarz Stanu Jacek Ozdoba "wykonuje zadania zlecone bezpośrednio przez Ministra Klimatu i Środowiska". Jego dotychczasowe kompetencje dotyczyły natomiast określania szczegółowych zadań oraz nadzorowanie prac Departamentu Gospodarki Odpadami i Departamentu Instrumentów Środowiskowych, a także wykonywania kompetencji w stosunku do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
Jak pisał wcześniej nasz dziennikarz Jacek Gądek, premier Mateusz Morawiecki już dawno miał chcieć pozbawić Ozdobę nadzoru nad GIOŚ.
WP informuje z kolei, że przedstawiciel Solidarnej Polski w rządzie miał zostać ukarany za ostatnie wypowiedzi o "paśmie porażek" rządu. - Od momentu, kiedy premierem nie jest premier Beata Szydło, mamy pasmo porażek. Tego typu decyzje (o kamieniach milowych - red.) powinny być poprzedzone uchwałą Rady Ministrów - stwierdził w programie portalu Ozdoba.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Z kolei, gdy na początku doniesień o zatruciu Odry premier Mateusz Morawiecki poinformował, że podjął decyzję o natychmiastowej dymisji szefa Wód Polskich Przemysława Dacy oraz szefa Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka, Jacek Ozdoba przekazał, że w jego ocenie premier podjął emocjonalną i błędną decyzję.
"Morawiecki od miesięcy najchętniej po prostu odwołałby wiceministra Jacka Ozdobę. Ale póki co nie może. Zdymisjonowanie Ozdoby jest trudne, bo zaogniłoby konflikt między obozem premiera a Solidarną Polską, której nominatem jest Ozdoba. PiS-owi nie zależy teraz na zwiększaniu napięcia, ale na jego wygaszaniu - konflikt jest i tak bowiem bardzo gorący z powodu dążenia premiera do zawarcia, za plecami ziobrystów, porozumienia z Komisją Europejską ws. KPO. Okrojenie niemal do zera kompetencji Ozdoby to rozwiązanie pośrednie, bez kłopotliwej dymisji" - uważa dziennikarz.
"No to od dziś wiceminister Ozdoba bierze publiczne pieniądze za nic. Tak się bawi kasta Zjednoczonej Prawicy" - komentuje na Twitterze Łukasz Kubiak, rzecznik prasowy Nowej Lewicy.