Ewa Wrzosek odpiera zarzuty prokuratury: Nie napisałam tych SMS-ów, są zmanipulowane przy użyciu Pegasusa

Przekazanie osobom nieuprawnionym informacji z toczącego się postępowania, niedopełnianie obowiązków służbowych, wreszcie - zaangażowanie się w działalność polityczną - takie zarzuty chce postawić prokuratorce Ewie Wrzosek Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Warszawska śledcza dostała pismo o zawieszeniu na sześć miesięcy, jej gabinet przeszukano i upubliczniono treść wiadomości, jakie miała wymieniać z inną prokuratorką i szefem biura bezpieczeństwa m.st. Warszawy w 2020 r., kiedy toczyła się kampania prezydencka. - W mojej ocenie te cytowane przez prokuraturę SMS-y zostały zmanipulowane przy użyciu Pegasusa - ocenia Wrzosek.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie skierowała w czwartek wnioski o uchylenie immunitetów warszawskim prokuratorkom: Ewie Wrzosek (zgodziła się na publikację imienia i nazwiska) oraz Małgorzacie M. Prokuratura chce przedstawić zarzuty. Śledztwo ma związek z "ujawnianiem osobom nieuprawnionym informacji z prowadzonych postępowań karnych". Prokurator Okręgowy w Warszawie podjął decyzję o zawieszeniu prokuratorek w czynnościach służbowych na sześć miesięcy. Pismo ma datę 1 grudnia 2022 r.

- Tę decyzję wręczyła mi pani prokurator rejonowa dzisiaj, ona nosi datę wczorajszą. Nie wiem, dlaczego wczoraj mi tej decyzji nie przekazano. Zwłaszcza że zwracałam się również do prokuratora Dubowskiego o doręczenie mi kopii decyzji, na podstawie której przeprowadzono przeszukanie mojego pokoju - powiedziała Ewa Wrzosek w piątek, po wyjściu z prokuratury, cytowana za TVN24.

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Pytamy posła Cymańskiego o użycie Pegasusa wobec Giertycha i Wrzosek

Ewa Wrzosek zaskarża decyzję o zawieszeniu

Prokuratorka podkreśliła, że od tego zarządzenia przysługuje jej zażalenie do sądu dyscyplinarnego działającego przy prokuratorze generalnym. - Na pewno tę decyzję zaskarżę - zapewniła, dodając, że "nie wie, czym ona jest spowodowana". Przekazała też, że "została zobowiązana do pilnego opuszczenia prokuratury".

Zarzuty śledczych stawiane Ewie Wrzosek i prokuratorce Małgorzacie M. dotyczą przekazywania informacji z postępowań prowadzonych w związku z wypadkami drogowymi stołecznych pojazdów komunikacji miejskiej w 2020 r. Informacje miały trafiać do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego za pośrednictwem Dyrektora Biura Bezpieczeństwa m.st. Warszawy Michała Domaradzkiego. Przypomnijmy, że w 2020 r. Rafał Trzaskowski był kandydatem na urząd prezydenta RP

Dowodem mają być SMS-y, jakie Wrzosek wysyłała do urzędnika. "Dawaj do RT, zanim dotrze z innego źródła" - miała pisać Wrzosek do Domaradzkiego. A do prokuratorki Małgorzaty M.: "Gosieńka RT jest Twoim dłużnikiem a ja trzy razy bardziej".

Zaprzeczam, jakobym wysyłała te zacytowane w komunikacie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie SMS-y. Potwierdzam, że pozostawałam w kontakcie z prok. Małgorzatą M. oraz z Michałem Domaradzkim. Jednak w tym okresie pozostawałam w kontakcie także z setkami innych osób

- mówiła Ewa Wrzosek w rozmowie z Onetem. Dodała, że jej telefon, z którego rzekomo pochodzą cytowane przez śledczych wiadomości, nigdy nie był badany przez służby. Tłumaczyła, że jeśli w 2020 r. służby prowadziły wobec niej kontrolę operacyjną, oznaczałoby to, że "sąd, który musiał wydać zgodę na takie metody i wiedział, że ktoś chce podsłuchiwać czynnego prokuratora". Wrzosek przypuszcza, że mogło też być tak, że prokuratura zataiła, że numer telefonu, który miał być sprawdzany, należy do czynnego prokuratora.

Wiem jednak, że rok później, czyli latem 2021 r. mój telefon został zhakowany przez cyberbroń, czyli system Pegasus, w którego posiadaniu są polskie służby, konkretnie CBA. Wtedy uzyskano dostęp do wszystkich treści znajdujących się w moim telefonie, także za okres z czerwca i lipca 2020 r. Dlatego w mojej ocenie te cytowane przez prokuraturę SMS-y zostały zmanipulowane przy użyciu Pegasusa. Treści, które są tam opublikowane, są medialnie nośne. I chyba o to głównie chodziło

- dodaje Wrzosek.

Wrzosek: Chce się nas już nie tylko uciszyć, ale definitywnie usunąć

"Nazywam się Ewa Wrzosek. Nie jestem Ewą W. I dziękuję Wszystkim za ogromne wsparcie, które okazujecie tym z nas, którzy wciąż trwają. Tym, których w ten zły czas, nie przebierając w środkach, już nie tylko chce się uciszyć, ale definitywnie usunąć. Bez Was, nas już by nie było" - napisała prokuratorka na Twitterze. 

W piątek do zarzutów Prokuratury Regionalnej w Szczecinie odniósł się Rafał Trzaskowski. - Mamy do czynienia ze sprawą bezprecedensową i skandaliczną. Jestem tym oburzony. To wszystko jest motywowane absolutnie politycznie - podkreślał prezydent Warszawy. 

Zdaniem Trzaskowskiego, zarzucanie mu działania na szkodę interesu publicznego jest absurdalne, ponieważ było zupełnie odwrotnie. Wiadomości, jakie wymieniał z szefem biura bezpieczeństwa miasta, dotyczyły zwiększonej liczby wypadków i rozważania, czy nie zmienić firmy transportowej w stolicy.

To nie miało nic wspólnego z korupcją. Mam nadzieję, że pan minister i prokuratura wyjaśnią, o co dokładnie chodzi i skąd ta korespondencja, skąd w ogóle pomysł, żeby podsłuchiwać urzędników miasta

- dodał Trzaskowski. Prezydent Warszawy stwierdził, że najwyraźniej minister sprawiedliwości "chwyta się brzytwy, bo wie, że tonie". - Widzi, że próba zniszczenia polskiego wymiaru sprawiedliwości się nie powiodła, ale dla prezesa Kaczyńskiego dzisiaj ważniejsze są pieniądze z Unii Europejskiej niż relacje z Ziobrą. Ja osobiści się cieszę, że Kaczyński poszedł po rozum do głowy - zapewnił. 

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: