Majątek Daniela Obajtka. Prokuratura wzywa dziennikarzy ws. materiałów o prezesie Orlenu

Dziennikarze różnych mediów otrzymują wezwania na przesłuchania z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sprawa ma dotyczyć materiałów o nieruchomościach Daniela Obajtka. - Prokuratura twierdzi wprawdzie, że śledztwo nie dotyczy działań dziennikarzy, ale wzywa nas jednak i chce badać nasze źródła informacji - przekazała dziennikarka WP.pl Bianka Mikołajewska.

O nieruchomościach Daniela Obajtka pisali dziennikarze różnych mediów, m.in. "Gazety Wyborczej" czy OKO.press. Z ustaleń prasy wynika m.in., że obecny prezes Orlenu, w czasie pełnienia funkcji publicznych, wszedł w posiadanie nawet kilkunastu nieruchomości. Jak twierdzą dziennikarze, część z nich Obajtek miał nabyć po zaniżonych cenach. Dotyczy to np. apartamentu w Warszawie, który miał kosztować Obajtka milion złotych mniej - później Orlen został sponsorem szkółki piłkarskiej wspieranej też przez dewelopera. 

Zobacz wideo Lasota: W marcu Morawiecki i Obajtek ogłaszali embargo na surowce z Rosji. Minęło 7 miesięcy, nie wydarzyło się nic

Dziennikarze pisali o nieruchomościach Daniela Obajtka. Teraz dostają wezwania z prokuratury

Jak podaje WP.pl, niektórzy dziennikarze, którzy pisali o nieruchomościach Obajtka, otrzymali już pisma z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W wezwaniach na przesłuchanie nie podano podstawy prawnej wezwań ani tego, kto jest autorem zawiadomienia. 

- Sprawa jest bardzo dziwna. Prokuratura twierdzi wprawdzie, że śledztwo nie dotyczy działań dziennikarzy, ale wzywa nas jednak i chce badać nasze źródła informacji. Artykuł, w oparciu o który toczy się śledztwo wskazuje, na to, że śledczy chcieliby postawić zarzuty jakimś osobom, które miały rzekomo zdradzić informacje dotyczące pana Daniela Obajtka - powiedziała dziennikarka WP Bianka Mikołajewska, która otrzymała takie zeznanie. -  Dziennikarze mają - według prokuratury - pomóc znaleźć i ukarać te osoby. To kuriozum - przekazuje dziennikarka.

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Wspomniane wezwanie otrzymali też m.in. dziennikarze "Gazety Wyborczej". Na pytanie o to, kto jest inicjatorem postępowania, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie odpowiedziała jedynie, że "zainicjowane zostało zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa". "Prowadzone jest ono o czyn z art. 266 par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Aktualnie gromadzony jest materiał dowodowy" - odpisała dziennikowi Aleksandra Skrzyniarz. Według "Wyborczej" zawiadomienia mógł złożyć sam prezes PKN Orlen - wskazywać na to ma m.in. to, że w przesłuchaniach miał brać udział adwokat Obajtka, Paweł Zieliński. 

Wspomniany artykuł dotyczy ścigania i karania za ujawnienie lub wykorzystanie informacji objętej tajemnicą służbową lub zawodową. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do dwóch lat (lub trzech lat w przypadku funkcjonariuszy publicznych). W artykule tym czytamy również, że "ściganie przestępstwa następuje na wniosek pokrzywdzonego". 

Tajemnica dziennikarska. Sąd lub prokuratura nie mogą domagać się danych informatorów

"W świetle ustawy karnoprocesowej tajemnica dziennikarska podlega zróżnicowanej ochronie przejawiającej się w różnych poziomach rygoryzmu procesowego. Pierwszy poziom obejmuje każdą informację, która ma charakter zastrzeżony ze względów służbowych. Z tak pojmowanej tajemnicy służbowej dziennikarza mogą zwolnić jedynie sąd lub prokurator" - czytamy w Kwartalniku Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Instytucje te nie muszą "uzasadniać takiej decyzji szczególnym interesem wymiaru sprawiedliwości czy niemożnością ustalenia faktów w inny sposób". 

Drugi poziom dotyczy ochrony tajemnicy ustawowej, nałożonej na dziennikarza przez zapisy prawa prasowego. W tym przypadku zwolnienie z tajemnicy musi być poprzedzone postanowieniem sądu, w sytuacji, gdy jest to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości i gdy nie da się w inny sposób ustalić faktów. 

Jest też trzeci poziom tajemnicy dziennikarskiej, który ma charakter bezwzględny. Zgodnie z art. 180 § 3 k.p.k. - "zwolnienie dziennikarza z obowiązku zachowania tajemnicy nie może dotyczyć danych umożliwiających identyfikację autora materiału prasowego, listu do redakcji lub innego materiału o tym charakterze, jak również identyfikację osób udzielających informacji opublikowanych lub przekazanych do opublikowania, jeżeli osoby te zastrzegły nieujawnianie powyższych danych". Dziennikarz może być przesłuchany, jeśli informacje, które uzyskał dotyczą przestępstwa, jednak może ono dotyczyć wyłącznie treści informacji, a nie tożsamości informatora. "Dobro wymiaru sprawiedliwości ulega w tym przypadku interesom informatorów, anonimowych autorów, a także wolności prasy" - czytamy w kwartalniku. 

Więcej o: