Kilka dni temu marszałek Sejmiku Województwa Śląskiego Jakub Chełstowski wraz z grupką radnych odszedł z Prawa i Sprawiedliwości. Na antenie TVN24 tłumaczył, dlaczego to zrobił. - Uważam, że są pewne standardy w pracy samorządowca. Myślę też, że radni, którzy poszli razem ze mną też byli traktowani w sposób niepoważny w swoich macierzystych miastach, tam gdzie działali w Prawie i Sprawiedliwości, ale też widzieli, co się dzieje, jeżeli chodzi o przekaz partyjny, a potrzebę w rzeczywistości - powiedział.
- Informowałem te najważniejsze czynniki partyjne o problemach, o pewnego rodzaju nieprawidłowościach w projektach, ale mój głos nie trafiał na właściwy grunt, usłyszałem, że kadencja musi trwać, że to jest cel nadrzędny. Dla mnie taka reguła jest nie do zniesienia i postanowiłem, że opuszczę ten pokład - podkreślił.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta
Dopytywany o te "nieprawidłowości" zaznaczył, że standardy zarządzania spółkami czy instytucjami przez osoby w jakiś sposób związane z PiS były "bardzo niskie". - Dlatego je odwołałem ze stanowisk i dlatego też moja pozycja w partii może nie była marginalna, ale nie byłem brany pod uwagę jak takie twarde jądro PiS, tylko takie ciało obce, które ma inne reguły, inne podejście do polityki - stwierdził Jakub Chełstowski.
- Brak reakcji partii na pewnego rodzaju patologie czy niedociągnięcia spowodował, że powiedziałem, że nie chcę brać w tym udziału - dodał.