O tym, że Sąd Najwyższy ma rozpoznać skargi kasacyjne Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Wałęsy informowaliśmy w kwietniu. Na środowym posiedzeniu niejawnym zostały jednak oddalone.
Sąd Najwyższy odmówił nam w kwietniu wglądu w akta, wskazując, że "w postępowaniu cywilnym wyłącznie strony i uczestnicy postępowania mają prawo przeglądać akta sprawy i otrzymywać odpisy, kopie lub wyciągi z akt". SN przekazał nam również, że "skargi kasacyjne oraz pisma przygotowawcze nie stanowią informacji publicznej".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Przypomnijmy: w grudniu 2018 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że były prezydent Lech Wałęsa ma przeprosić prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za wpisy na Facebooku. Wałęsa sugerował, że Kaczyński jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską i to on miał nakazać lądowanie samolotu z polską delegacją.
- Lech Wałęsa swoimi wypowiedziami dotyczącymi wydania polecenia lądowania samolotu granice swobody oceniania w debacie politycznej zdaniem sądu przekroczył. (...) Stwierdzenie, że oskarżenie Lecha Wałęsy jest poważne, daleko idące i dotkliwe to za mało - stwierdziła wówczas sędzia Weronika Klawonn.
Jednocześnie sąd orzekł, że Lech Wałęsa nie musi przepraszać m.in. za sugestie, że prezes PiS "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie". - Przypisanie przeciwnikowi politycznemu choroby psychicznej jest dość prostą próbą jego zdyskredytowania. Jednakże kontekst słów pozwanego, który zachowanie powoda Jarosława Kaczyńskiego odbiera jako szkodzące Polsce, usprawiedliwia użycie tego rodzaju ostrych słów - mówiła sędzia.
Po odwołaniach złożonych zarówno przez Wałęsę, jak i Kaczyńskiego sprawą zajął się potem Sąd Apelacyjny. W lipcu 2019 r. podtrzymał on wyrok Sądu Okręgowego.
"Nie dam sobie zamknąć ust! Będę skarżył ten wyrok do Sądu Najwyższego, a jak będzie trzeba, to do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Smutne jest jednak to, że Sąd w Polsce chce ograniczać swobodę wypowiedzi na tematy polityczne. I to, co do wypowiedzi tak istotnych, ostrzegających Naród" - komentował wtedy w mediach społecznościowych Lech Wałęsa.
Skargi kasacyjne do Sądu Najwyższego wnieśli pełnomocnicy zarówno Wałęsy, jak i Kaczyńskiego. W sierpniu 2020 r. sędzia SN Kamil Zaradkiewicz zdecydował na niejawnym posiedzeniu o przyjęciu do rozpoznania obu skarg. Czekały na rozpoznanie ponad dwa lata.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>