Prezes PZT napastował seksualnie posłankę Lewicy. "Mój głos jest dzisiaj bardziej słyszalny"

- Jestem przekonana, że muszę wykorzystać to, że jako posłanki, mój głos jest dzisiaj bardziej słyszalny - mówiła na antenie TVN24 Katarzyna Kotula z Lewicy. Polityczka w rozmowie z Onetem przyznała, że Mirosław Skrzypczyński napastował ją seksualnie co najmniej kilkanaście razy w ciągu trzech lat, gdy była w klubie Energetyk Gryfino. To kolejna odsłona skandalu z prezesem Polskiego Związku Tenisowego w roli głównej. Politycy i komentatorzy domagają się śledztwa prokuratury w tej sprawie.

45-latka na początku lat 90. była zawodniczką klubu tenisowego Energetyk Gryfino. Tam jej trenerem był Mirosław Skrzypczyński, czyli obecny prezes Polskiego Związku Tenisowego. Kotula pod nazwiskiem opowiedziała o krzywdzie, jaką przed laty wyrządził jej Skrzypczyński.

 - Początkowo podczas treningów trener Skrzypczyński zaczął szukać okazji do kontaktu fizycznego: dotykał, ocierał się. A po treningach, często indywidualnych, pod pretekstem znoszenia sprzętu czy konieczności odbycia rozmowy o popełnianych na korcie błędach, wybrane zawodniczki, w tym mnie, zaczął "zapraszać" do kantorka. Kantorkiem czasami to była dziewczęca szatnia, czasem biuro trenera, a innym razem miejsce składowania sprzętu. To były zawsze spotkania jeden na jeden. Zamykał od środka drzwi i krzywdził nas - w rozmowie z Onetem powiedziała posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.

Zobacz wideo Martel do Dziwisza: Kardynale, nie rób tego dla siebie, zrób to dla Jana Pawła II

- Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych... po piersiach, pośladkach. Mirosław Skrzypczyński napastował mnie seksualnie co najmniej kilkanaście razy w ciągu trzech lat, gdy przebywałam w klubie Energetyk Gryfino. Kiedy to robił, byłam całkowicie sparaliżowana. Pamiętam, że zastygałam, nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Dopiero później wypracowałam sobie strategię uciekania - opowiedziała Onetowi.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Kotula: Mój głos jest dzisiaj bardziej słyszalny

Wieczorem posłanka Lewicy odniosła się do swojego wywiadu w TVN24. - 30 lat temu nie potrafiliśmy tego nazwać, nie wiedzieliśmy o tym, że to jest molestowanie seksualne - mówiła w "Kropce nad I". Jak dodała, ona i jej koledzy i koleżanki "wypracowali sobie strategię na przetrwanie".

- Strategię, w której starałyśmy się uciekać, unikać tego dotyku (...) Tak funkcjonowałam, że starałam się po prostu nie wchodzić do tego kantorka, albo jeśli w nim byłam, to starałam się z niego uciekać - wspominała. Kotula zaznaczała, że trener codziennie stosował wobec nich przemoc psychiczną i fizyczną.

Katarzyna Kotula, Mirosław SkrzypczyńskiPosłanka Lewicy oskarża prezesa PZT. "Napastował mnie seksualnie kilkanaście razy"

Jak przekazała, zdecydowała się "przerwać milczenie po bardzo wielu latach". - Jestem przekonana, że muszę wykorzystać to, że jako posłanki, mój głos jest dzisiaj bardziej słyszalny - mówiła Kotula. 

Tekst Onetu wywołał ogromne poruszenie. Politycy domagają się, by sprawą jak najszybciej zajęła się prokuratura. Do posłanki płyną też głosy wsparcia.

"Sprawa dla prokuratury", "Podziwiam, wspieram"

"Brawo za odwagę w mówieniu o bolesnych przeżyciach. Czas teraz na działania Prokuratury" - pisze posłanka Koalicji Obywatelskiej, Katarzyna Lubnauer. 

"Dziękuję Ci, podziwiam, wspieram" - napisała z kolei Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. 

"Porażający wywiad dla Onetu mojej sejmowej koleżanki Katarzyny Kotuli na temat przemocy i molestowania, którego doświadczyła w dzieciństwie. Zmowa milczenia, wstyd, upokorzenie. Z tym mierzą się osoby doświadczające tych obrzydliwości. Kaśka, dzięki za Twoje świadectwo! Dajesz sile innym!" - dodaje Krsztof Śmiszek (Lewica). 

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, zadzwoń na numer 997 lub 112.

Więcej o: