45-latka na początku lat 90. była zawodniczką klubu tenisowego Energetyk Gryfino. Tam jej trenerem był Mirosław Skrzypczyński, czyli obecny prezes Polskiego Związku Tenisowego. Kotula pod nazwiskiem opowiedziała o krzywdzie, jaką przed laty wyrządził jej Skrzypczyński.
- Początkowo podczas treningów trener Skrzypczyński zaczął szukać okazji do kontaktu fizycznego: dotykał, ocierał się. A po treningach, często indywidualnych, pod pretekstem znoszenia sprzętu czy konieczności odbycia rozmowy o popełnianych na korcie błędach, wybrane zawodniczki, w tym mnie, zaczął "zapraszać" do kantorka. Kantorkiem czasami to była dziewczęca szatnia, czasem biuro trenera, a innym razem miejsce składowania sprzętu. To były zawsze spotkania jeden na jeden. Zamykał od środka drzwi i krzywdził nas - w rozmowie z Onetem powiedziała posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.
- Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych... po piersiach, pośladkach. Mirosław Skrzypczyński napastował mnie seksualnie co najmniej kilkanaście razy w ciągu trzech lat, gdy przebywałam w klubie Energetyk Gryfino. Kiedy to robił, byłam całkowicie sparaliżowana. Pamiętam, że zastygałam, nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Dopiero później wypracowałam sobie strategię uciekania - opowiedziała Onetowi.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Wieczorem posłanka Lewicy odniosła się do swojego wywiadu w TVN24. - 30 lat temu nie potrafiliśmy tego nazwać, nie wiedzieliśmy o tym, że to jest molestowanie seksualne - mówiła w "Kropce nad I". Jak dodała, ona i jej koledzy i koleżanki "wypracowali sobie strategię na przetrwanie".
- Strategię, w której starałyśmy się uciekać, unikać tego dotyku (...) Tak funkcjonowałam, że starałam się po prostu nie wchodzić do tego kantorka, albo jeśli w nim byłam, to starałam się z niego uciekać - wspominała. Kotula zaznaczała, że trener codziennie stosował wobec nich przemoc psychiczną i fizyczną.
Jak przekazała, zdecydowała się "przerwać milczenie po bardzo wielu latach". - Jestem przekonana, że muszę wykorzystać to, że jako posłanki, mój głos jest dzisiaj bardziej słyszalny - mówiła Kotula.
Tekst Onetu wywołał ogromne poruszenie. Politycy domagają się, by sprawą jak najszybciej zajęła się prokuratura. Do posłanki płyną też głosy wsparcia.
"Brawo za odwagę w mówieniu o bolesnych przeżyciach. Czas teraz na działania Prokuratury" - pisze posłanka Koalicji Obywatelskiej, Katarzyna Lubnauer.
"Dziękuję Ci, podziwiam, wspieram" - napisała z kolei Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy.
"Porażający wywiad dla Onetu mojej sejmowej koleżanki Katarzyny Kotuli na temat przemocy i molestowania, którego doświadczyła w dzieciństwie. Zmowa milczenia, wstyd, upokorzenie. Z tym mierzą się osoby doświadczające tych obrzydliwości. Kaśka, dzięki za Twoje świadectwo! Dajesz sile innym!" - dodaje Krsztof Śmiszek (Lewica).
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, zadzwoń na numer 997 lub 112.