Przewodów. Czy eksplozja rakiety zagrozi relacjom Polski i Ukrainy? Jest sondaż

Ponad 70 proc. uczestników sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" uważa, że eksplozja rakiety w Przewodowie nie wpłynie na stosunki polsko-ukraińskie. Przeciwnego zdania jest co piąty badany.

Uczestników badania zadano następujące pytanie: "Jak incydent w Przewodowie wpłynie na stosunki polsko-ukraińskie?". 70,3 proc. osób oceniło, że zdarzenie nie będzie mieć wpływu na relacje między Polską i Ukrainą.

19,4 proc. uważa, że eksplozja rakiety "raczej pogorszy", a 1,2 proc. - "zdecydowanie pogorszy" stosunki. 0,7 proc. uznało, że "raczej polepszy", a 0,8 proc., że zdecydowanie polepszy.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

7,5 proc. nie miało zdania w tej kwestii.

Sondaż United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" przeprowadzono w dniach 18-20 listopada na grupie 1000 osób metodą mieszaną: CATI (wywiad telefoniczny wspomagany komputerowo) i CAWI (wywiad przeprowadzany internetowo).

Zobacz wideo Jak zachował się premier w obliczu tragedii w Przewodowie? Pytamy posła Kowala

Przewodów. Trwa wyjaśnianie okoliczności eksplozji rakiety

Premier Mateusz Morawiecki stwierdził w niedzielę podczas wizyty w Helsinkach, że nie ma jeszcze stuprocentowej pewności, skąd wystrzelono rakietę, która eksplodowała w Przewodowie.

Według wstępnych ustaleń Polski, Stanów Zjednoczonych i NATO na Przewodów spadł pocisk ukraińskiej obrony powietrznej, wystrzelony w celu strącenia rosyjskiej rakiety mającej uderzyć w obwód lwowski. Zginęło dwóch Polaków.

Premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że nad wyjaśnieniem sprawy pracują polscy, amerykańscy i inni zagraniczni eksperci. Na miejscu byli też specjaliści z Ukrainy.

- Zgromadziliśmy dowody w postaci nagrań z kamer Straży Granicznej, ale one nie wskazują ze stuprocentową pewnością skąd odpalono rakietę. Zatem musimy nadal gromadzić nowe dowody, a śledztwo jeszcze trochę potrwa - poinformował szef rządu.

Mateusz Morawiecki dodał, że Polska chce być w tej sprawie "tak transparentna, jak to możliwe", by strona ukraińska była pewna co do ustaleń śledztwa.

Początkowo prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stwierdził, że to rosyjska rakieta eksplodowała w Przewodowie, co jego zdaniem oznaczałoby, że wojna wkroczyła w granice NATO. Później ukraiński przywódca korygował swoje stanowisko, twierdząc, że nikt nie wie, co tak naprawdę stało się we wsi w powiecie hrubieszowskim.

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: