Grzegorz Braun wszedł na mównicę po godzinie 13. Sejm rozpatrywał punkt dotyczący sprawozdania komisji o rządowym projekcie nowelizacji ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych oraz ustawy o finansach publicznych.
Poseł Konfederacji przedstawiał krytyczne stanowisko. - To jest ustawa blankietowa, czek in blanco, dla rządu. Nie ma kontroli nad wydatkami. Ponieważ pretekstem do tego wszystkiego jest wojna i piszecie to w uzasadnieniu, to pytanie jest o horyzont czasowy - mówił. - Jeśli dzisiejszy stan jest dla państwa stanem wyższej konieczności, to kiedy ten stan ustanie? Jakie warunki, na którym froncie wojennym, mają być spełnione, żebyście stwierdzili, że czas wracać do normalności? - zwracał się do rządzących.
Gdy kończył zdanie, słychać było dźwięk sygnalizujący upływ czasu na wypowiedź. Zaraz po tym wicemarszałkini Sejmu Małgorzata Gosiewska wyłączyła mu mikrofon. - Jakże to prostackie - skwitował Braun.
- Prawda? A pan to jeszcze modli się po polsku czy już po rosyjsku? - zapytała Gosiewska.
Poseł zszedł z mównicy. Gdy wracał do ław, powiedział: - Pani marszałek Gosiewska, bo może młodzież nie notuje... - mówił Braun wskazując na balkon widokowy sali plenarnej, gdzie często siedzą wycieczki szkolne.
- I największy cham Rzeczypospolitej, ruska onuca - rzuciła w odpowiedzi Gosiewska. - Ten poseł to cham - dodała.
Po drugim czytaniu projekt nowelizacji został skierowany do ponownego rozpatrzenia przez sejmową komisję finansów, ponieważ zgłoszono do niego poprawki oraz wniosek o odrzucenie w całości.