Współpracownicy interweniowali u Kaczyńskiego ws. "dawania w szyję" przez kobiety

Jacek Gądek
Gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział o tym, że "dawanie w szyję" przez młode kobiety źle wpływa na dzietność, interweniowali u niego nawet współpracownicy - ustaliła Gazeta.pl. - Zaczęła się robić afera, więc trzeba było zasugerować prezesowi, aby szybko zszedł z linii strzału - opisuje jeden z polityków bliskich centrali Prawa i Sprawiedliwości.
Zobacz wideo Kaczyński: kobiety nie rodzą dzieci, bo "dają w szyję"

W zeszłą sobotę prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas spotkania w Ełku rzucił pół żartem kilka zdań o alkoholizmie i dzietności. - Jeżeli na przykład utrzyma się taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie. Pamiętajcie, że mężczyzna, żeby popaść w alkoholizm, to musi pić nadmiernie przeciętnie przez 20 lat. Jeden krócej, drugi dłużej, bo to zależy od cech osobniczych, a kobieta tylko dwa - mówił.

Słowa o "dawaniu w szyję" odbiły się głośnym echem w mediach. Politycy PiS nieoficjalnie krytykowali swojego prezesa, o czym pisaliśmy w Gazeta.pl. Na publiczna obronę decydowało się niewielu. Na Nowogrodzkiej radzono, jak wybrnąć z tej wrzawy, która służy opozycji.

- Prezes próbuje robić własną wersję stand upu. Opowiada anegdotki, bo bez nich wykład jest nudny - mówi jeden z polityków PiS po słowach Jarosława Kaczyńskiego o młodych kobietach "dających w szyję". Nawet w PiS łapano się za głowy, gdy słyszano te wywody lidera. - Tak to można z kumplami przy piwie, a nie na publicznym spotkaniu - oceniał inny rozmówca z PiS.

Za kulisami obserwowano nabrzmiewający problem, falę publikacji w mediach i to, jak powszechnie prezes PiS jest za tę wypowiedź krytykowany. Opozycja - na co wskazuje reakcja przewodniczącego PO Donalda Tuska - dostała okazję do uderzenia w PiS i mobilizowania własnego elektoratu.

- Zaczęła się robić afera, więc trzeba było zasugerować prezesowi, aby szybko zszedł z linii strzału przy okazji kolejnego wystąpienia - opisuje jeden z polityków bliskich centrali Prawa i Sprawiedliwości.

Prezes PiS przyjął uwagi i, co bardzo rzadko się zdarza, wyraził pewien żal. - Kiedy ja powiedziałem, że młode dziewczęta, takie do 25 lat, piją tyle, co ich rówieśnicy, a organizm mężczyzny i organizm kobiety inaczej reaguje na alkohol, mężczyźni są tutaj dużo odporniejsi, to naprawdę nie chciałem nikogo urazić. Chciałem tylko powiedzieć pewną prawdę o pewnym szkodliwym zjawisku - oświadczył potem w Wadowicach.

Wedle naszych informacji, współpracownicy prezesa PiS rozmawiali o tym, jak wielki problem komunikacyjny dla partii tworzy krótka wypowiedź o "dawaniu w szyję" przez młode kobiety. Na Nowogrodzkiej analizowano badania dot. problemu nadużywania alkoholu przez kobiety i choć one potwierdzają, że problem jest realny i narastający, to słowa Kaczyńskiego politycznie są nie do obrony.

W obozie PiS narasta krytyka objazdu Polski prezesa PiS i tego, jak to tournée nie jest przygotowane. O to obwiniany jest zwłaszcza duet PR-owców od lat związanych z PiS: Anna Plakwicz i Piotr Matczuk.

Więcej o: