Kaczyński: Do katastrofy smoleńskiej doprowadziła "zła wola, nienawiść w wielkim natężeniu"

- Nie wiemy dokładnie, kto. Nie wiemy też dokładnie w jakich okolicznościach, ale wiemy, co było przyczyną tej katastrofy - mówił w czwartek wieczorem podczas miesięcznicy katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zaznaczył, że przyczyny należy szukać w "złej woli, nienawiści, nienawiści w wielkim natężeniu, nienawiści do tych, którzy chcieli podtrzymywać polską pamięć".

Premier Mateusz Morawiecki, wicepremierowie, ministrowie, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości na czele z liderem ugrupowania Jarosławem Kaczyńskim złożyli kwiaty przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Wcześniej, w trakcie Marszu Pamięci, podczas przemówienia koło Pałacu Prezydenckiego Kaczyński przypomniał, że w katastrofie smoleńskiej zginęło "wielu ludzi wielkiej nadziei".

- Wszystkie osoby, które leciały 10 kwietnia do Katynia, udały się tam, aby oddać hołd pomordowanym, aby nie przyszło zapomnienie. Ten cel jest wciąż aktualny. Znamy prawdę o tym, co było przyczyną katastrofy pod Smoleńskiem - mówił.

Jak podkreślił tym, co doprowadziło do tragedii, to była z całą pewnością "zła wola, nienawiść, nienawiść w wielkim natężeniu, nienawiść do tych, którzy chcieli podtrzymywać polską pamięć".

Znamy tę prawdę, choć jeszcze oczywiście niecałą. Nie wiemy dokładnie, kto. Nie wiemy też dokładnie w jakich okolicznościach, ale wiemy, co było przyczyną tej katastrofy.

- podsumował.

Zobacz wideo

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

W kolejnej części wystąpienia Kaczyński mówił o Narodowym Święcie Niepodległości. - To kolejna rocznica odzyskania niepodległości, którą w ten sposób obchodzimy. Ale jest to rocznica inna, bo prawdy, o których mówiliśmy niejednokrotnie, czyli niepodległość i suwerenność są aktualne i nieroztrzygnięte - mówił szef PiS.

Następnie przypomniał, że za wschodnią granicą "rozlewa się krew bratniego narodu ukraińskiego". - I musimy zadać sobie pytanie, jaka droga prowadzi do sukcesu i rozwoju? Warto spojrzeć 104 lata wstecz, bo do odzyskania niepodległości doprowadziła myśl i czyn - kontynuował.

Lider Zjednoczonej Prawicy zaznaczył, że obecnie polscy patrioci stoją przed trudnym zadaniem. - Wszyscy chcą silnej, poważnej Polski, która ma wielkie perspektywy. Wierzę, że ta droga jest przed nami - zapewniał.

Kaczyński: Nie znajdziemy się pod niczyim butem

- Jesteśmy i będziemy niebezpieczni. Będziemy niepodlegli. Nie znajdziemy się pod niczyim butem. A te buty próbują na nas nastąpić - kontynuował Kaczyński. Prezes PiS nie rozwinął jednak tego wątku, a przeszedł do stwierdzenia,  że "rzeczywistość polityczna wymaga czasem zmian, potrzebna jest jedność i odwaga".

- Dziś Polską rządzą ludzie, którzy chcą silnej i niepodległej, pod każdym względem suwerennej Polski - stwierdził. Podkreślał, że konieczny jest "wielki wysiłek i cierpliwość, straceńcza odwaga i rozwaga". 

Msza święta w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej w przeddzień Narodowego Święta Niepodległości

W przeddzień Narodowego Święta Niepodległości w bazylice archikatedralnej pod wezwaniem Męczeństwa świętego Jana Chrzciciela w Warszawie odprawiono mszę świętą w intencji ojczyzny i ofiar katastrofy smoleńskiej. Biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz w homilii podkreślił, że wiara "w Bożą Opatrzność daje nam pewność Zmartwychwstania". 

Dodał, że pamięć o zmarłych powinna służyć zachowaniu prawdy, która prowadzi do dobrego. "Pomni na wagę pamięci pragniemy ocalić od zapomnienia tak samo katastrofę, jak i ludzi, którzy w niej zginęli. Nie po to, by rozpalać w sobie ogień nienawiści czy wrogości. Pamięć powinna służyć - jak pisał starożytny filozof Cyceron - zachowaniu prawdy" - mówił biskup polowy Wojska Polskiego. 

W nabożeństwie uczestniczyli między innymi premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz parlamentarzyści, reprezentanci samorządów i mieszkańcy stolicy. 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym para prezydencka - Lech i Maria Kaczyńscy. Delegacja zmierzała na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Więcej o: