- Dzisiaj Robert Lewandowski odebrał nagrodę "Złoty But", ale wczoraj oglądałem mecz i Lewandowski był bardzo, bardzo zdenerwowany. Dostał czerwoną kartkę. Ja chyba wiem, dlaczego był taki wściekły na boisku - powiedział Donald Tusk podczas wizyty w Płocku w województwie mazowieckim.
Następnie lider Platformy Obywatelskiej wyjaśnił, że piłkarz i jego żona - Anna Lewandowska, posłużyli jako argument w "dyskusji telewizyjnej o dzietności w Polsce". - Nie wiem, czy państwo to odnotowali. Oprócz słów samego prezesa, kto daje w szyję i dlaczego nie ma dzieci. Później kolejny autorytet - poseł Bartosz Kownacki - uznał w telewizji, że "jak mówimy o poziomie dzietności, to za chwilę są mistrzostwa świata w piłce nożnej". I zakończył: "dlatego życzę państwu Lewandowskim, żeby polska reprezentacja odniosła sukces, Lewandowski został najlepszym strzelcem turnieju i żeby rzeczywiście ta dzietność była dużo większa" - cytował posła PiS Donald Tusk.
- Ja właściwie się nie dziwię, że prezes Kaczyński ma taką, a nie inną orientację na temat dzietności, bo jeśli ma takich doradców, jak poseł Kownacki, który najwyraźniej sądzi, że dzieci biorą się z oglądania meczów, to trudno się prezesowi dziwić. Trudno się dziwić, że ludzie o takich kompetencjach wygadują takie rzeczy i że rządy tych ludzi przynoszą takie efekty - skomentował Tusk.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Chodzi o wypowiedź Bartosza Kownackiego z Prawa i Sprawiedliwości, który powiedział:
Jak mówimy o poziomie dzietności, to za chwile są mistrzostwa świata w piłce nożnej. Były państwa, które odnosiły sukcesy w piłce nożnej, a kiedy ich zespoły zdobywały puchary, wtedy zwiększała się dzietność w tym krajach, co było widoczne dziewięć miesięcy później. Dlatego życzę pani Lewandowskiej i panu Lewandowskiemu, żeby polska reprezentacja odniosła sukces na mundialu, żeby Robert Lewandowski został najlepszym strzelcem tego turnieju i żeby rzeczywiście ta dzietność była dużo większa
- stwierdził Bartosz Kownacki. Był to komentarz polityka do postu Anny Lewandowskiej, która skrytykowała słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że rzekomo dzietność w Polsce jest niska, bo "kobiety dają w szyję" i wyznała, że w przeszłości doświadczyła poronienia.
"Jestem zła, gdy widzę, że politycy w niesprawiedliwy sposób oskarżają kobiety, zamiast dostrzegać realne problemy. Jako kobieta i matka czuję się bardzo dotknięta ostatnimi wypowiedziami. Bycie mamą było moim największym marzeniem. Zanim się spełniło niestety, podobnie jak inne kobiety, doświadczyłam także poronienia" - napisała.