Ireneusz Jaki, ojciec europosła i byłego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, w 2014 r. został wiceprezesem miejskiej spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu. W 2015 r. objął funkcję prezesa. W styczniu 2022 r. siedmiu pracowników złożyło oświadczenie do zarządu i rady nadzorczej, w którym informowało o "atmosferze strachu" wywoływanej od lat przez Ireneusza Jakiego. Sygnały o mobbingu badały Państwowa Inspekcja Pracy i prokuratura. Mężczyzna został zawieszony w pełnieniu swojej funkcji.
Na początku października decyzją sądu w Opolu prezes Jaki został przywrócony do pracy. Dziesięcioro pracowników tego samego dnia odmówiło wykonywania swoich obowiązków i poszło na zwolnienie - informuje TVN24. Jak podaje portal, w poniedziałek Jaki został odwołany z funkcji prezesa zarządu spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu.
"W dniu 7 listopada 2022 roku Rada Nadzorcza Spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu Sp. z o.o. podjęła uchwałę o odwołaniu z Zarządu Spółki Członków Zarządu: Pana Ireneusza Jakiego - Prezesa Zarządu, Pani Agnieszki Maślak oraz Pana Sebastiana Paronia - Wiceprezesów Zarządu" - brzmi komunikat cytowany przez TVN.
Przewodnicząca rady Anna Habzda zaznaczyła, że każda z osób została odwołana z innego powodu, a decyzja została podjęta niejednogłośnie w głosowaniu tajnym. Jej celem jest uspokojenie sytuacji w spółce.
- Rada podejmuje uchwały kolegialnie większością głosów i nie może być blokowana przez jednego członka Rady Nadzorczej - przekazała Habzda. Dodała, że nowym prezesem został Paweł Kawecki.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W kwietniu Ireneusz Jaki skierował do prezydenta Opola pismo, w którym wskazywał, że jego zdaniem, to nowi członkowie zarządu negatywnie wpływają na sytuację w spółce, wprowadzają podziały, marginalizują kompetentnych pracowników.
Złożył też zawiadomienie do prokuratury, w którym zarzucał, że nowi członkowie zarządu, a także dwoje członków rady nadzorczej i główny księgowy narazili spółkę na utratę 14 mln zł w związku z nieodpowiednim wyborem dostawcy prądu w ramach przetargu. Firma wycofała się potem z umowy, doszło do ugody. Ireneusz Jaki wskazuje, że przetarg był rozstrzygany wtedy, kiedy przechodził operację i sam był odcinany od informacji na ten temat.
Ireneusz Jaki jeszcze w lipcu przekonywał, że zarzuty ze strony pracowników mają związek ze złożonym przez niego do prokuratury zawiadomieniem. Zaznaczał, że nie są one prawdziwe. W maju Ireneusz Jaki został zawieszony w obowiązkach na trzy miesiące przez radę nadzorczą.