W czwartek posłowie debatowali nad projektem dot. nowelizacji prawa oświatowego, potocznie zwanym "lex Czarnek". Na sali jednak nie było ministra edukacji Przemysława Czarnka.
- Miejsce tego projektu jest w koszu na śmieci - stwierdziła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, składając wniosek o odrzucenie ustawy w całości. - W tym roku padł w Polsce bardzo smutny rekord. W zaledwie dziewięć miesięcy - od stycznia do września - doszło do 1535 zamachów samobójczych wśród najmłodszych, śmiercią zakończyło się 108 z nich. Tak źle jeszcze nie było - powiedziała.
- W ciągu ostatnich pięciu lat te liczby wzrosły dwukrotnie. Źródłem tych dramatów jest zapaść psychiatrii dziecięcej i brak psychologów w szkołach - podkreśliła i wymieniła problemy polskiej szkoły: brak nauczycieli, część dzieci głoduje, bo nie może liczyć na posiłek w szkole, jeszcze innym problemem jest otyłość wśród uczniów. - Będąc minister edukacji w 2022 roku naprawdę jest co robić, (...) żeby ratować polską szkołę, nauczycieli, dzieci. Ale minister się tym nie zajmuje. Po raz kolejny forsują głupią i niepotrzebną ustawę - dodała.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Z kolei Dariusz Klimczak z Koalicji Polskiej stwierdził, że "Lex Czarnek" wraca do Sejmu "niczym koszmar z ulicy Wiązów". - Przepraszam. Koszmar z ulicy Nowogrodzkiej, bo tym razem to edukacyjne kino grozy to projekt poselski - zaznaczył.
Głos zabrała również Joanna Senyszyn. - To kolejny element pisowskiej wojny z obywatelami RP. To bezprawny, bezczelny zamach na polską szkołę, ograniczenie praw uczniów, nauczycieli, rodziców, a także ideologizacja programów nauczania - podkreśliła. - Minister Czarnek twierdzi, że projekt ustawy zwalczy mafię oświatową i lobby LGBT+ w szkołach w dużych miastach. No to jest już pomieszanie z poplątaniem - powiedziała, dodając, że 10 mln złotych z programów wsparcia edukacji trafiło do placówek katolickich. Jak zaznaczyła, "ten projekt jest skandaliczny".
- "Lex Czarnek 2" wróciło i znowu straszy. Wymierzone jest w dyrektorów, nauczycieli, których Czarnek chce oddać pod but kuratorów pokroju krakowskiej kuratorki fanatycznej Barbary Nowak. Ale tak naprawdę "lex Czarnek" wymierzone jest w dzieci. (...) Przestańcie znęcać się nad dziećmi, to może będziecie mieli więcej wyborców - mówiła z kolei Wanda Nowicka z Lewicy.
Podczas debaty wystąpiła też Paulina Henning-Kloska z Polski 2050. - Proszę przekazać panu ministrowi Czarnkowi, że bardziej kojarzy się młodym ludziom z mściwym dyrektorem pruskiej szkoły niż osobą, która dba o ich przyszłość i edukację. Podnosicie dziś rękę na edukację domową, bo ona jest wolna od ideologii spisanej na Nowogrodzkiej i w gabinetach MEiN - podkreśliła.
- Raz, dwa, trzy - Kaczyński patrzy. I chowajcie swoje dzieci, bo nadciąga dziadocen. Dziadocen, którego twarzą jest pani Nowak z Krakowa - powiedział Andrzej Rozenek. - Narodowo-populistyczna partia, która rządzi Polską postanowiła zamienić edukację w co? W indoktrynację - zaznaczył.
Również posłowie Konfederacji wnioskowali o odrzucenie ustawy, podkreślając, że jest ona szkodliwa i uderza w edukację domową.
***
Aktualizacja: Projekt został skierowany do sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
W październiku nowy projekt nowelizacji prawa oświatowego, czyli "lex Czarnek 2.0", został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS. Podobnie jak pierwowzór, "wzmacnia rolę organu sprawującego nadzór pedagogiczny, w tym w szczególności kuratora oświaty". Dotyczy także zasad obecności organizacji pozarządowych w szkołach, a także edukacji domowej.
"Czeka nas walka o autonomię szkoły, tutaj powinniśmy wspólnie stawić czoła pomysłom jej ograniczenia" - zapowiadał Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego.