Radca prawny Arkadiusz Koper do wiosny 2022 roku był przewodniczącym rad nadzorczych PGE Systemy, PGE Toruń i Epore, oraz dyrektorem pionu prawa i zarządzania grupą kapitałową w PGE. Na jego profilu na Twitterze można znaleźć kilkaset wulgarnych wpisów: "Wyglądasz jak spocony i śmierdzący kur, co wyszedł ze sterty gnojowicy", "wyglądasz jak z***any borsuk", "wyjmij ch**a z ryja przed snem", "pe**ły, uwielbiam się z wami dorczyć, wy du**ie je**bane", "s***rdalaj c**lu", "wyjmij c**ja z ryja przed snem", przyjedź stary c**lu do klubu, to ci sklepię twój ohydny ryj", "wyjmij palec z d**y i obliż", "w kiblu na Centralnym obciągałeś druta".
Tego rodzaju komentarze stanowią dużą część jego aktywności w portalu społecznościowym. Gdy internauci zaczęli udostępniać wpisy radcy, mężczyzna oświadczył, że doszło do wrogiego przejęcia jego konta.
Do kancelarii radcy prawnego Arkadiusz Kopra przesłaliśmy pytania o to, czy to on prowadzi konto na Twitterze, czy jest autorem wulgarnych wpisów i czy - jeśli prawdą jest, że konto zostało przejęte - zostało złożone zawiadomienie na policję. W odpowiedzi czytamy:
Konto jest prowadzone przez Pana Mecenasa Arkadiusza Kopera osobiście, jednak wulgarne wpisy, o których Pani pisze, nie pochodzącą od Pana Mecenasa, doszło do nieuprawnionej ingerencji w konto nieustalonych osób trzecich (wg Twittera 'samodzielnie pojawiające się na Twoim koncie Tweety').
"Atak hakerski nie został zgłoszony na Policję, ponieważ w ice id Kancelarii nie stanowi to przestępstwa ściganego z urzędu. W związku z tym konto jutro zostanie przez Pana Mecenasa zdezaktywowane, a następnie zostanie trwałe usunięte przez Twitter" - czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.
Kancelaria informuje również, że przed dezaktywacją konta, Arkadiusz Koper zamierza opublikować na łamach portalu odpowiednie oświadczenie, w którym poinformuje, że w związku z zaistniałą sytuacją i nienależytymi zabezpieczeniami systemowymi, nie będzie zakładał i prowadził żadnych kont na platformie społecznościowej.
Przypomnijmy, że o przejęciu konta radca pisał już 18 października. "Od kilku miesięcy ktoś włamuje się na moje konto i wypisuje różne rzeczy, za co ja nie mogę brać odpowiedzialności" - zapewniał. W komentarzach drwił jednak z osób, które przepraszał, m.in. Radosława Sikorskiego, którego nazwał "najważniejszym z mudżahedinów walczących w Afganistanie". Mimo rzekomego hakowania Koper nie usuwał jednak wulgarnych wpisów.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Przed kilkoma laty Arkadiusz Koper pełnił funkcję wicedziekana Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych. Stracił ją po tym, jak na łamach prasy wyraził opinię, którą można było odebrać jako wyraz poparcia dla PiS. Za Koprem ujął się wówczas Zbigniew Ziobro, który zaskarżył do Sądu Najwyższego uchwałę Rady o odwołaniu wicedziekana.
Jak informowała "Polityka", w kwietniu ubiegłego roku Arkadiusz Koper miał przelać na konto wyborcze PiS 10 tys. zł. Ludzie związani z PGE, którzy w tamtym okresie weszli do władz spółek, mieli "poczuwać się do wsparcia funduszu wyborczego".
Wielu użytkowników Twittera zadeklarowało, że złożyło lub złoży skargę do Krajowej Izby Radców Prawnych. Kodeks Etyki Radcy Prawnego zakłada, że radca "obowiązany jest dbać o godność zawodu nie tylko przy wykonywaniu czynności zawodowych, ale również w działalności publicznej i w życiu prywatnym". Radca w swoich wystąpieniach powinien również "zachować umiar i takt".