PiS trzyma gotowe podpisy posłów? Rzecznik Porozumienia: To tajemnica poliszynela

Zdaniem rzecznika Porozumienia Jana Strzeżka "jest tajemnicą poliszynela", że PiS trzyma gotowe podpisy swoich posłów. - W razie czego [są - red.] brane, gdy trzeba złożyć taki abstrakcyjny projekt ustaw - powiedział w kontekście projektu ustawy o powołaniu rady ds. bezpieczeństwa strategicznego.

O tym, że klub Prawa i Sprawiedliwości ma gotowe podpisy złożone przez posłów in blanco, pisał już w ubiegłym roku Jacek Gądek z Gazeta.pl. Teraz do tematu odniósł się także rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek. 

Zobacz wideo Konflikt Sasina z Morawieckim. Komentuje były rzecznik prezydenta

Rzecznik porozumienia o trzymaniu przez PiS podpisów posłów in blanco: Jest to tajemnicą poliszynela

W środę wicerzecznik PiS Radosław Fogiel poinformował, że projekt ustawy o powołaniu rady ds. bezpieczeństwa strategicznego został wycofany. - Po pogłębionej analizie okazało się, że są wątpliwości natury konstytucyjnej i projekt dotyczący utworzenia rady do spraw bezpieczeństwa strategicznego nie będzie procedowany - stwierdził Fogiel w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Jak cytuje "Wyborcza", poseł Waldemar Andzel ocenił tę decyzję "bardzo dobrze". Tymczasem polityk wraz z 29 innymi podpisał się pod projektem.

- Myślę, że Waldemar Andzel w momencie, kiedy go dzisiaj pytano, jak to ocenia, dopiero się dowiedział, że podpisał się pod tą ustawą. Jest tajemnicą poliszynela, że w klubie PiS-u podpisy są gotowe i w razie czego brane, gdy trzeba złożyć taki abstrakcyjny projekt ustawy - powiedział Strzeżek w środę (26 października) w RMF FM, odnosząc się do pozytywnych komentarzy o wycofaniu projektu ustawy o powołaniu rady ds. bezpieczeństwa strategicznego przez posłów podpisanych pod projektem. 

Więcej aktualnych wiadomości dotyczących polskiej polityki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Projekt ustawy o powołaniu rady ds. bezpieczeństwa strategicznego wycofany. Strzeżek: Teraz PiS będzie mówił, że on nie chciał takiej ustawy

Dziennikarz RMF zwrócił uwagę, że pod ustawą widnieje 30 podpisów. - Dokładnie 29 jest takich samych, jak w przypadku ustawy abolicyjnej, którą Prawo i Sprawiedliwość złożyło kilka dni temu - zauważył.

- No co za przypadek. Na pewno akurat ci sami posłowie przyszli i złożyli podpisy. To na pewno nie jest tak, że te podpisy leżą w klubie i czekają, aż w końcu ktoś ich użyje - ironizował Strzeżek. - To też pokazuje, w jaki sposób Jarosław Kaczyński traktuje swoich posłów. On naprawdę w dużej mierze tych ludzi z dalszych ław poselskich nie traktuje jak posłów, tylko jak "posłomatów" - mają się podpisać, zagłosować, a potem nie pyskować, bo nie trafią na listy - dodał.

- Teraz cały PiS będzie mówił, że on nie chciał wprowadzić takiej ustawy i że to jest wina opozycji, że to pewnie Tusk z Kosiniakiem-Kamyszem, a i pewnie Gowin im podpowiadał, żeby taki projekt wprowadzić, żeby tylko PiS-owi zaszkodzić. Chcieli zrobić skok na spółki, nie wyszło - skwitował Strzeżek.

Więcej o: