Poseł PiS Przemysław Czarnecki: Przepraszam. Taka sytuacja nigdy nie powinna się zdarzyć

Przemysław Czarnecki spędził noc w izbie wytrzeźwień po tym, jak został znaleziony pijany, leżąc przy jednym z warszawskich przystanków. "Przepraszam. Taka sytuacja nigdy nie powinna się zdarzyć. Przyjmuję wszystkie konsekwencje z nią związane" - napisał na Twitterze.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnecki trafił w nocy z czwartku na piątek na izbę wytrzeźwień przy ulicy Kolskiej w Warszawie. Ratownicy medyczni znaleźli go, gdy leżał na ulicy, przy jednym z przystanków w Wilanowie. Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze, miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie.

W piątek wieczorem polityk opuścił izbę. Jeden z dziennikarzy, którzy czekali na niego pod budynkiem, zapytał posła o samopoczucie. Przemysław Czarnecki odpowiedział: "a jak może wyglądać?".

"Wypada posłowi na Sejm takie zachowanie"? - dopytywał dziennikarz. Poseł odpowiedział, że "nie będzie tego komentował". Na kolejne pytania, odpowiadał w ten sam sposób.

Wieczorem postanowił jednak odnieść się do sprawy w mediach społecznościowych. 

Przepraszam. Taka sytuacja nigdy nie powinna się zdarzyć. Przyjmuję wszystkie konsekwencje z nią związane. W sposób szczególny przeprosiny kieruję do osób, których zaufanie zawiodłem.

- napisał na Twitterze.

Zobacz wideo Kobosko: Tusk miał wiele narzędzi, żeby wyjaśnić aferę podsłuchową

Przemysław Czarnecki zawieszony w PiS

W piątek po południu rzecznik PiS Radosław Fogiel poinformował PAP, że prezes partii Jarosław Kaczyński zawiesił posła w prawach członka partii i skierował wniosek o wszczęcie postępowania do rzecznika dyscyplinarnego PiS.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Przemysław Czarnecki w ławach sejmowych zasiada drugą kadencję. Jest zastępcą przewodniczącego komisji spraw zagranicznych, członkiem komisji obrony narodowej oraz podkomisji stałej do spraw współpracy z zagranicą i NATO.

Poseł PiS prywatnie jest synem europosła Ryszarda Czarneckiego.

O Przemysławie Czarnecki zrobiło się głośno po nocy sylwestrowej z 31 grudnia 2018 roku na 1 stycznia 2019 roku. Jak informował TVN24, policję rano wezwała żona posła. Twierdziła, że Czarnecki zranił nożem przyjaciela rodziny. Z kolei polityk utrzymywał, że to on wezwał służby. - Ja nawet nie wiem, czy tam cokolwiek miało miejsce - mówił wówczas reporterowi "Faktów" TVN.

Według jednej z wersji śledczych przyjaciel rodzin sam miał się zranić zbitą szklanką. Był pod wpływem alkoholu miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Pijana była również żona Czarneckiego, on był trzeźwy.

Zlecone ekspertyzy pozwoliły jednak wykluczyć taki scenariusz. Doprowadziły też prokuraturę do wniosku, że agresji dopuścił się poseł PiS. - Mam nadzieję, że szybko uda mi się oczyścić moje imię przed niezawisłym sądem. W prokuraturze nie przyznałem się do zarzucanych mi czynów, bo jestem niewinny. Liczę, że sąd podejdzie do mojej sprawy sprawiedliwie wyrokując - mówił polityk PiS.

W listopadzie 2020 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec posła PiS. Prokuratura wówczas przekazała portalowi tvn24.pl, że Czarnecki został oskarżony o przestępstwo z artykułu 157 kodeksu karnego, paragraf 1: "kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia inny niż określony w artykule 156, par 1, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat".

Więcej o: