- Oglądam polską politykę od wewnątrz i widzę ogromną ilość ruchów przypadkowych, chaotycznych, emocjonalnych i nerwowych. Wydaje mi się, że tak to teraz zadziałało - trzeba było coś rzucić gwałtownie "na rynek", żeby odpowiedzieć Donaldowi Tuskowi i jego wnioskowi o powołanie komisji śledczej, i Ziobro to zrobił - powiedział w Porannej Rozmowie Gazeta.pl Michał Kobosko z Polski 2050, komentując opublikowanie przez prokuraturę części protokołów z przesłuchań wspólnika Marka Falenty. - To pokazuje, jak chory mamy system, pod każdym względem, a szczególnie to, że łączone są w jednej osobie tak ważne funkcje jak minister sprawiedliwości i prokurator generalny - dodał.
Kobosko zarzucał Platformie Obywatelskiej, że nie prowadziła aktywnych działań co do wyjaśnienia afery, która wybuchła w 2014 roku. - Potem PiS też nie zrobił absolutnie nic. Teraz mamy nagle wniosek o komisję śledczą - powiedział.
Przekazał, że Polska 2050 poprzez ewentualny wniosek o powołanie komisji śledczej, choć przy obecnym układzie sił w Sejmie "nie ma szans na jej powołanie". Przyznał, że zarzut dotyczący możliwej sprzedaży taśm Rosjanom - o czym donosił "Newsweek" - jest poważny. - Musimy się dowiedzieć, jak było naprawdę. Dzisiaj nasze państwo nie jest w pełni zabezpieczone - mówił.
Podkreślał, że "nie może brać poważnie tego, że syn premiera bierze w reklamówce setki tysięcy euro dla kogoś i je gdzieś niesie". - Jeżeli to zeznanie pojawiło się w 2017 roku, to PiS nic nie zrobiło przez pięć lat z tak poważnym oskarżeniem wobec syna Donalda Tuska, przeciwko któremu uruchomione są wszystkie pisowskie armaty? To znaczy, że sami traktowali niepoważnie tego typu zarzuty czy oskarżenia - mówił.
Kobosko odnosił się do protokołów z zeznań Marcina W. wspólnika Marka Falenty, które w środę opublikowano na stronie Prokuratury Krajowej. Jeden z wątków, o których mówił W., dotyczył rzekomej reklamówki z 600 tys. euro. Pieniądze miały być przekazane Michałowi Tuskowi. - Informacje o tych zeznaniach pojawiały się już w mediach. Prokuratura ma je od lat. Nigdy przez te wszystkie lata nie byłem nawet przesłuchiwany w tej sprawie. To bzdury - komentował w Onecie syn byłego premiera.