Gazeta.pl zwróciła się do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku z prośbą o komentarz do ustaleń "Newsweeka" ws. afery taśmowej. Dziennikarz tygodnika Grzegorz Rzeczkowski ujawnił, czego dotyczyły zeznania Marcina W., wspólnika Marka Falenty. Mężczyzna miał opowiedzieć prokuratorowi o wspólnej wizycie w Kemerowie (centrum administracyjne obwodu kemerowskiego w Rosji) w maju 2014 r. Wtedy Falenta na godzinę zniknął z Rosjanami. Po powrocie miał stwierdzić, że "sprzedał wszystko".
"Prokuratura Regionalna w Gdańsku prowadziła śledztwo dotyczące zorganizowanej grupy przestępczej mającej na celu popełnianie przestępstw gospodarczych. Sprawa została zakończona skierowaniem w listopadzie 2021 r. aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Gdańsku przeciwko 14 oskarżonym, w tym Markowi F. oraz Marcinowi W." - informuje nas Marzena Muklewicz, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. "Z akt tej sprawy w październiku 2021 r. wyłączono do odrębnego postępowania materiały dotyczące kilku wątków, w tym m.in. poruszanych w wyjaśnieniach podejrzanego, a następnie oskarżonego Marcina W. Śledztwo jest w toku, prowadzone jest we współpracy z właściwymi służbami" - informuje w wysłanym komunikacie. Jak dodaje, "dobro prowadzonego postępowania uniemożliwia przekazanie szerszych informacji o sprawie".
Afera podsłuchowa wybuchła 14 czerwca 2014 r. Wtedy "Wprost" opublikował stenogramy rozmów kilkudziesięciu osób związanych z polityką i biznesem. Nielegalne podsłuchy były zainstalowane w kilku stołecznych restauracjach, m.in. w lokalu Sowa & Przyjaciele. Rozmowy były nagrywane w latach 2013-2014. Wśród nagrywanych byli między innymi: ministrowie rządu Donalda Tuska (w tym: szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, minister transportu Sławomir Nowak, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz), ówczesny prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka, były prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz ówczesny szef Banku Zachodniego WBK Mateusz Morawiecki.
W 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Falentę na dwa i pół roku więzienia. W 2017 roku wyrok się uprawomocnił. Obrona oskarżonego wnosiła o odroczenie wykonania kary ze względu na zły stan zdrowia biznesmena, jednak w 2018 roku stołeczny Sąd Okręgowy odrzucił ten wniosek. W styczniu Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że Marek Falenta ostatecznie trafi do więzienia. Jednak ten, zamiast stawić się w zakładzie karnym, uciekł z kraju. Ściganego Europejskim Nakazem Aresztowania biznesmena zatrzymano 5 kwietnia 2019 r. w Hiszpanii, a następnie sprowadzono do Polski.
Kasację wyroku, o którą zawnioskowali pełnomocnicy Falenty, oddalił później Sąd Najwyższy. Zgody na ułaskawienie biznesmena nie wyraził natomiast prezydent Andrzej Duda.
Oprócz Marka Falenty, skazany został także jego szwagier, Krzysztof Rybak oraz kelner Konrad Lassota. Obaj otrzymali karę po 10 miesięcy w zawieszeniu oraz grzywny. Drugi kelner, Łukasz N., musiał z kolei zapłacić 50 tys. zł świadczenia pieniężnego. Ponadto Lassota i Łukasz N. musieli zwrócić pieniądze, które zarobili na nagrywaniu, odpowiednio 27,5 tys. zł oraz 92,5 tys. zł.