Jak podaje Interia, odwołanie Konrada Szymańskiego ma nastąpić razem z dymisją dotychczasowego szefa Kancelarii Premiera, Michała Dworczyka. Jak ustalił dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek, ministra Szymańskiego najprawdopodobniej zastąpi wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk, specjalista od Niemiec w obozie PiS.
Konrad Szymański budził w obozie Zjednoczonej Prawicy duże emocje. Z jednej strony, zwolennicy ostrego kursu wobec Unii Europejskiej - tak w PiS jak i zwłaszcza Solidarna Polska - krytykowali go za, jak mówili, naiwność i próby dogadywania się z Komisją Europejską, czy godzenie się na "zieloną politykę" UE. Z drugiej, w obozie premiera doceniano jego wiedzę o funkcjonowaniu instytucji unijnych. W obozie rządzącym od około pół roku były głosy - choć nieoficjalne - że zbliża się czas przesilenia w polityce PiS wobec Unii Europejskiej. To przesilenie stało się już faktem, bo prezes Jarosław Kaczyński publicznie powiedział, że "koniec tego dobrego" w relacjach z UE, Nowogrodzka de facto pożegnała się perspektywą uzyskania miliardów euro na KPO, a symbolicznym domknięciem tego przesilenia będzie dymisja ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego.
Także Interia pisze, że nowym ministrem ds. Unii Europejskiej może zostać jeden z wiceszefów Ministerstwa Spraw Zagranicznych, obok Szymona Szynkowskiego vel Sęka wymieniając też Pawła Jabłońskiego.
Informacje podawane najpierw przez Interię potwierdził później sam zainteresowany, Konrad Szymański, w rozmowie z Polsat News.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomnijmy, nowym szefem KPRM ma zostać Marek Kuchciński. Na to stanowisko ma powołać go w środę prezydent Andrzej Duda powoła dziś. Ze słów Mateusza Morawieckiego wynika, że jest to "jego autorski pomysł".
- Poprosiłem pana marszałka Marka Kuchcińskiego o to, żeby współpracował ze mną w tej najbliższej roli, najważniejszej roli, jaką jest szef kancelarii - powiedział premier o Marku Kuchcińskim, który w 2019 roku przestał pełnić funkcję marszałka Sejmu. Miało to miejsce po tym, jak ujawniono, że polityk związany z PiS wykorzystywał rządowe samoloty do podróżowania z rodziną do swojego domu w województwie podkarpackim.
Rezygnację ze stanowiska szefa KPRM Michał Dworczyk złożył 30 września.