Jak przypomina "Rzeczpospolita", utworzenie instytutu na rzecz przyjaźni polsko-węgierskiej omawiali Jarosław Kaczyński i Viktor Orban w 2016 roku podczas spotkania w Niedzicy. Ostatecznie zdecydowano, aby zamiast jednej instytucji powołać dwie - jedną na Węgrzech, drugą w Polsce.
Nadzorowany przez premiera Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej w Polsce powstał w 2018 roku. Szefem rady instytutu jest poseł PiS Piotr Babinetz. "Dlatego decyzja o kontroli, która trwała od kwietnia do sierpnia ubiegłego roku, miała wymiar polityczny" - czytamy w dzienniku.
Celem kontroli było sprawdzenie, czy instytut realizuje wnioski z wystąpień pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli. Ich realizację KPRM oceniła "negatywnie". Podobna ocena dotyczy "wybranych aspektów gospodarki finansowej". Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", zastrzeżenia KPRM dotyczą przede wszystkim kwestii gospodarowania wynagrodzeniami. Przykładem jest choćby przyznanie dyrektorowi instytutu dodatkowego wynagrodzenia rocznego w wysokości 30,6 tys. zł brutto i dodatku stażowego (45,6 tys. zł) z naruszeniem tzw. ustawy kominowej (ustawy o wynagrodzeniu osób kierującymi niektórymi podmiotami prawnymi).
Dodatek stażowy (11,2 tys. zł) z naruszeniem tej samej ustawy przyznano także głównej księgowej, z kolei pracownicy dostali bez podstawy prawnej dodatkowe wynagrodzenie roczne o łącznej wysokości 107,2 tys. zł.
Jak opisuje dziennik, wątpliwości dotyczą też siedziby instytutu, który zajmuje willę na Mokotowie. W 2020 roku koszt najmu wynosił 42,8 tys. zł miesięcznie. Budynek ma powierzchnię 572 m kw. Mimo to w 2019 roku instytucja zaczęła wynajmować biuro w Krakowie za 2 tys. zł miesięcznie, ponieważ to w tym mieście zlokalizowano księgowość.
Kancelaria Premiera ma też zastrzeżenia co do niektórych zakupów - np. porcelany z Ćmielowa za 7,9 tys. zł czy dwóch kutych, wykonanych na zamówienie wieszaków za 6,2 tys. zł.
Dyrektor instytutu prof. Maciej Szymanowski mówi w "Rzeczypospolitej", że "Instytut wykonał zalecenie pokontrolne". Dodaje, że zwrócił otrzymane środki z tytułu dodatku stażowego i wynagrodzenia. Nie zrobili tego pracownicy. Dyrektor podkreśla, że instytut nie zgadza się ze stanowiskiem KPRM, że pieniądze wypłacono niezgodnie z prawem. Ponadto instytut nie wynajmuje już biura w Krakowie, a część budynku w Warszawie została podnajęta.