Putin zadecydował o wymianie obrońców Azowstalu wbrew opinii FSB. "Cena, by chronić swojego człowieka"

Władimir Putin zadecydował o wymianie dowódców obrony Mariupola na prokremlowskiego oligarchę Wiktora Medwedczuka, wbrew zdaniu FSB. "Uwolnienie Medwedczuka pokazało, jak wielką cenę Putin musiał zapłacić, by chronić swojego człowieka, który od lat realizował interesy Kremla" - pisze "Washington Post".

Wymiana jeńców, w ramach której zwolniono m.in. dowódców obrony Mariupola i prokremlowskiego oligarchę Wiktora Medwedczuka, została zatwierdzona przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina mimo zastrzeżeń ze strony najwyższej służby bezpieczeństwa - FSB - pisze "Washington Post". Z informacji dziennikarzy "WaPo" wynika, że FSB obawiało się reakcji społeczeństwa. Dziennik, powołując się na rozmowy z ukraińskimi i amerykańskimi urzędnikami, pisze, że uwolnienie Medwedczuka pokazało, jak wielką cenę Putin był gotów zapłacić, by chronić "swojego człowieka", który od lat realizował interesy Kremla.

"W Ukrainie świętowano powrót do domów dzielnych żołnierzy, podczas gdy w Moskwie decyzja pokazała, na czym naprawdę zależy Putinowi" - pisze "WaPo".

Zobacz wideo uwolnienie Medwedczuka pokazało, jak wiele Putin musiał zapłacić, by chronić "swojego kolesia", który od lat realizował interesy Kremla.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl. 

Swoje oburzenie wymianą manifestowali prokremlowscy aktywiści, w tym dawny dowódca prorosyjskich separatystów w Donbasie Igor Girkin. W jego ocenie wypuszczenie żołnierzy Azowa było "gorsze od zbrodni" i "kompletnie głupie".

"WaPo" podkreśla, że wymiana nastąpiła w momencie, gdy Putin mierzył się z wewnętrzną presją po ogłoszeniu przymusowej "częściowej mobilizacji" na wojnę z Ukrainą. "Niepowodzenia rosyjskiej armii w tej wojnie wzbudziły wątpliwości co do strategicznej mądrości Putina, który był uznawany wcześniej za zręcznego i przebiegłego, choć bezwzględnego" - podkreślił "WP".

Obrońcy Mariupola zwolnieni

Obrońcy Azowstalu znaleźli się w rosyjskiej niewoli w maju, po upadku wielotygodniowej obrony Mariupola. Władze w Moskwie określały ich jako terrorystów i zapowiadały przeciwko nim "procesy". W ramach wymiany jeńców Rosja zwolniła pod koniec września 215 uwięzionych Ukraińców.

Do wymiany miało dojść w kilku etapach. Według Andrija Jermaka, szefa biura ukraińskiego prezydenta do Rosji wróciło 55 rosyjskich wojskowych i Wiktor Medwedczuk - były ukraiński prorosyjski polityk, oligarcha i znajomy Władimira Putina. W kwietniu Medwedczuk zwrócił się do przywódców Rosji i Ukrainy z apelem o wymianę na obrońców Mariupola. Szef biura ukraińskiego prezydenta podkreślił, że wymiana była możliwa dzięki pośrednictwu tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. 

Szef biura ukraińskiego prezydenta Andrij Jermak poinformował, że wśród uwolnionych jest m.in. dowódca pułku Azow Denys Prokopenko i jego zastępca Swiatosław Pałamar. Rosjanie uwolnili też dowódcę 36. Brygady piechoty morskiej Serhija Wołynę oraz innych żołnierzy, którzy bohatersko bronili zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu. Wśród uwolnionych jest 108 wojskowych pułku Azow, a także innych formacji - m.in. Gwardii Narodowej, policji i straży granicznej.

Więcej o: