Michał Dworczyk złożył rezygnację z funkcji szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Polityk poinformował o tym na Twitterze. "Dziękuję Prezesowi J. Kaczyńskiemu, Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, kierownictwu Prawa i Sprawiedliwości oraz wszystkim pracownikom KPRM za zaufanie i blisko 5 lat współpracy!" - napisał Michał Dworczyk.
Podczas konferencji prasowej był pytany o powody rezygnacji. Polityk stwierdził, że "przeważyły względy osobiste i przekonanie, że tak efektywnie, jak do tej pory, dłużej nie jest w stanie pracować w tym miejscu".
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Jednak w kuluarach jako główny powód złożonej rezygnacji podaje się tzw. aferę mailową. Taką właśnie przyczynę podał na antenie Polsat News polityk Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. Poseł stwierdził, że włamanie na skrzynkę mailową Dworczyka dotknęło wielu z polityków partii rządzącej.
Decyzja o rezygnacji spotkała się z falą komentarzy w internecie. Dziennikarze oraz politycy nie zapomnieli o tym, że pierwsze maile, które wyciekły ze skrzynki mailowej i zostały opublikowane na portalu Poufna Rozmowa ponad rok temu.
"Michał Dworczyk złożył rezygnacje z funkcji szefa Kancelarii Premiera. O jakieś 15 miesięcy za późno" - napisał Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".
"Michał Dworczyk mówił na konferencji w Sejmie o "scenariuszu pisanym w Moskwie" w kontekście afery mailowej. Tylko że maile pisał minister Dworczyk, to była prywatna skrzynka tego polityka - używana w celach państwowych. Ale do tego na konferencji minister już się nie odniósł" - napisał dziennikarz TVN24 Radomir Wit.
"Niemal dwa lata (bez tygodnia) po tym jak Michał Dworczyk udostępnił (przez swoją, ekhm, niefrasobliwość) swoją skrzynkę mailową hakerom związanym prawdopodobnie z Rosją, minister odchodzi z rządu Morawieckiego" - skomentował dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
"Michał Dworczyk odchodzi jako najbardziej upolityczniony szef kancelarii premiera, jaki kiedykolwiek był. Odchodzi szef kancelarii premiera, której pracownicy szczuli na innych ludzi w celach politycznych, zajmowali się PR-em i pośrednictwem pracy, a nie ludźmi. Warto pamiętać - napisał Patryk Słowik z Wirtualnej Polski.
"Z maili wiemy, że mało kto z "kancelarii premiera" rzeczywiście pracował w Kancelarii Premiera. Więc Dworczyka zatrudni się gdzieś indziej i dalej będzie robił z grubsza to samo" - napisał Michał Danielewski z OKO.press.
"Dworczyk odszedł, smród został!" - napisał Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
"Z sań zrzucono Dworczyka. Teraz osamotniony i osłabiony Morawiecki, będzie pisał maile sam do siebie" - napisał Bogdan Klich.
"Ale o mailach nie zapomnimy. Przynajmniej po nim coś zostało" - napisała Katarzyna Lubnauer z KO.
"Michał Dworczyk złożył rezygnację. Ciekawe czy drogą mailową?" - pyta Marta Wcisło z Platformy Obywatelskiej.
"To przez te haniebne maile, które potwierdziły dno moralne i przekręty PiS-u? To prezes jednak dostał do przeczytania? Za karę dadzą panu spółkę - czy europarlament? Bezwstydna patologia..." - skomentowała Magdalena Filiks z Platformy Obywatelskiej.
Od czerwca ubiegłego roku w internecie regularnie publikowane są zrzuty ekranów z maili mających pochodzić ze skrzynki elektronicznej szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Rząd nigdy nie potwierdził, ale też nie zaprzeczył prawdziwości e-maili, które wypłynęły po ataku na konto mailowe Michała Dworczyka. Niektórzy politycy Zjednoczonej Prawicy potwierdzali, że są nadawcami lub adresatami części wiadomości. Wśród nich byli m.in. Jacek Sasin czy Patryk Jaki.