Kłopotliwa sytuacja z otwarciem Baltic Pipe była o krok. Za kulisami przekonano Naimskiego

Jacek Gądek
Piotr Naimski początkowo nie chciał przyjść na otwarcie gazociągu Baltic Pipe, który jest jego dziełem - ustaliła Gazeta.pl. Jak jednak się dowiadujemy, przekonywali go politycy PiS, w tym ministerka klimatu Anna Moskwa, więc ma się jednak zjawić na uroczystościach.
Zobacz wideo Paweł Szrot: Prezydent będzie współpracował z rządem w kwestii reparacji

- Miało go nie być, ale jednak będzie. Nie bardzo chciał, ale został przekonany, aby przyjść - słyszymy. Przekonywała go m.in. minister Anna Moskwa, ale także inni członkowie rządu i szefostwo PiS. Brak ojca Baltic Pipe - Naimskiego - byłby kłopotliwy dla obozu rządzącego.

Więcej o polityce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Piotr Naimski to największy orędownik budowy Baltic Pipe, który ma uniezależnić Polskę od dostaw gazu z Rosji. Jak sam mówił, zabiegał o to od 30 lat i w końcu się udało, bo gazociąg jest gotowy. 27 września mają się odbyć oficjalne uroczystości jego otwarcia, a kilka dni później gaz będzie nim już tłoczony.

Piotr Naimski odpowiadał za jego budowę jako sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej. 20 lipca 2022 r. został jednak odwołany z tego stanowiska. O kulisach jego dymisji pisaliśmy już w Gazeta.pl. Informację o odwołaniu przekazał mu prezes PiS Jarosław Kaczyński.

- Jako ustne uzasadnienie powiedziano mi, że nie nadaję się do współpracy i "wszystko blokuję" - napisał wówczas wyraźnie rozżalony Naimski. Jak dodawał, "zbudowanie tego [Baltic Pipe] połączenia Polski z norweskimi złożami gazu jest jednym z ważniejszych sukcesów politycznych i ekonomicznych osiągniętych przez nasz kraj w minionym trzydziestoleciu. Założona wtedy na Polskę przez Rosję gazowa pętla zostaje w tym roku zrzucona - dodawał.

Później pojawiły się informacje, że Naimski miałby wrócić do rządu jako wiceminister, ale póki co się to nie stało.

Naimski jest ogromnie ceniony w najtwardszym elektoracie PiS i w środowisku "Gazety Polskiej". Nie jest jednak tak popularny w szerokim elektoracie PiS, by móc zdobyć mandat poselski.

Naimski kilka dni temu odebrał Order Orła Białego - najwyższe polskie odznaczenie. Był wzruszony. Wspominał czasy harcerstwa i czasy Komitetu Obrony Robotników. - Od harcerza orlego do Orła Białego - mówił. Nawiązał też do Baltic Pipe. - Po 30 latach - to długo trwało - tę rosyjska pętlę [gazową] zrzucamy. W Szczecinie niektórzy spośród nas, spotkamy... [tu się szybko poprawił - red.] spotkają się i będzie to uroczyste uruchomienie gazociągu do Norwegii. Dziękuję Polsce za uznanie tego, co robiłem przez 50 lat. Dziękuję za uznanie tego, co było czterdzieści parę lat temu - mówił. Dodał też, że bardzo dziękuje za to, "co było w ciągu ostatnich prawie 7 lat". - Nie byłoby to możliwe bez oparcia w kierownictwie PiS. To jest wspólny sukces - mówił.

Nasi rozmówcy w otoczeniu Naimskiego zwracają uwagę na to, że sam się poprawił ze "spotkamy się" na "niektórzy spotkają się". Inni mówią wprost: - Miało go nie być, ale udało się go przekonać.

W PiS Naimski ma opinię nieprzejednanego człowieka o bardzo trudnym charakterze. W sprawach energetyki - opisują nam rozmówcy z obozu rządzącego - nie sposób go nakłonić do zmiany zdania, a łatwiej byłoby przekonać ścianę. Ale już w sprawie nie twardej energetyki, ale rzeczy symbolicznej jak otwarcie BP, udało się na Naimskiego wpłynąć. We wtorek w Goleniowie odbędzie się uroczystość uruchomienia gazociągu Baltic Pipe, w której wezmą udział premierzy trzech państw - Norwegii, Danii i Polski. W sobotę z kolei ma ruszyć tłoczenie gazu przez Baltic Pipe.

Gazociąg Baltic Pipe, tworzący nową drogę dostaw gazu ziemnego z Norwegii na rynki duński i polski oraz do użytkowników końcowych w krajach sąsiednich ma ruszyć 1 października. Według planów pełną przepustowość ma osiągnąć z początkiem 2023 roku.

Więcej o: