Jarosław Kaczyński w środę (21 września) spotkał się ze swoimi sympatykami w Siedlcach. Mówił o kryzysie, wojnie w Ukrainie, a przede wszystkim o opozycji i Donaldzie Tusku. - Nie zacznę od kwestii odnoszących się do walki z kryzysem czy obroną. Powiem o czymś innym. Musimy nie pozwolić się okłamywać. Mamy w Polsce niebywałą wręcz ofensywę kłamstwa - dodał.
- Nasi polityczni przeciwnicy, którzy w pas kłaniali się Rosji, popierali całkowicie zgubną dla całej Europy politykę Niemiec, teraz próbują udawać, że było zupełnie inaczej - przekonywał, dodając, że "Niemcy i Rosja ze sobą współpracowały, działały w imię polityki, którą kiedyś stworzył Bismarck. - To Bismarck uważał, że Niemcy mogą odgrywać decydującą rolę w Europie, ale tylko w ścisłej współpracy z Rosją - powiedział. - W to wszystko wpisywał się Donald Tusk - twierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Prezes PiS odniósł się do prowadzonej przez Donalda Tuska polityki w 2007-2014, kiedy to sprawował funkcję prezesa Rady Ministrów.
- Kłaniano się [Rosji - red.] od pierwszego przemówienia inauguracyjnego Donalda Tuska w Sejmie, gdzie mówił "chcemy się porozumieć z Rosją taką, jaka jest", czyli wiedział, jaka ona jest - mówił.
- I zaraz potem Tusk w 2008 roku do Moskwy pojechał [to była jedyna wizyta lidera PO - red.]. O czym tam rozmawiano - nie wiem. W każdym razie nie mamy na ten temat precyzyjnych informacji. Poza tym, że padła tam propozycja rozbioru Ukrainy, która została zbyta milczeniem przez Tuska, który nie powiedział "nie", ani, że my takich propozycji nigdy nie będziemy brali pod uwagę - kontynuował Kaczyński.
- Później była przyjaźń, były wizyty. Patruszew, jeden z najbliższych współpracowników Putina, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego odwiedzał nie jeden raz BBN przy polskim prezydencie. Przy czym szef tego biura nie odgrywa tak wielkiej roli, jak jego odpowiednik w Moskwie - mówił dalej Kaczyński.
Partia rządząca oraz media państwowe regularnie atakują Donalda Tuska. Od początku wojny w Ukrainie rozpętanej przez Władimira Putina szefowi PO zarzuca się rzekome związki z Rosją i ukazuje go jako polityka proputinowskiego.
Donald Tusk wielokrotnie wypowiadał się na temat swojego stosunku do Rosji, m.in. w maju podczas spotkania z mieszkańcami woj. lubelskiego. Pracowniczka TVP Info zadała wówczas politykowi PO pytanie o "bliskie kontakty z Putinem".
- Ja nie wybierałem się na defiladę do Moskwy. To prezydent Kaczyński zapowiadał gotowość do uczestniczenia w tego typu przedsięwzięciach. Ja nie mówiłem w telewizji, w kupionych przez swoją partię spocie o politycznej miłości do braci Rosjan tylko Jarosław Kaczyński, w tej swojej słynnej deklaracji - odpowiedział.
- Ja sobie zdaję sprawę jak fatalne wrażenie na Polkach i Polakach robi dzisiaj ta dwuznaczna polityka PiS-u, te takie romanse polityczne z proputinowskimi politykami w Europie. Możecie stanąć nawet na głowie, ale nie odwrócicie rzeczywistości i wszyscy widzą dokładnie kto, jaką politykę wobec Rosji i Putina prowadził i kto, jaką politykę prowadzi dzisiaj - podkreślił Donald Tusk.
Jarosław Kaczyński, aby dodatkowo oczernić lidera Platformy Obywatelskiej, nawiązał do - jak powiedział -"zamachu smoleńskiego" (teza o zamachu nie została potwierdzona).
- To oddanie śledztwa, oddanie możliwości prowadzenia badań na podstawie porozumienia rosyjsko-polskiego z 1993 roku, to zgodzenie się nawet nie na Konwencję chicagowską tylko na protokół 13. do tej konwencji, a on zamyka drogę do dalszych działań - kontynuował. - Nie chcę do tego wracać, według mnie sprawa jest rozwiązana. Teraz trzeba tylko szukać dróg wymiaru sprawiedliwości - powiedział Jarosław Kaczyński.
Przypomnijmy, przyczyny katastrofy od kwietnia 2010 r. do lipca 2011 r. badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod kierownictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. 27 czerwca 2011 roku przekazała raport końcowy premierowi Donaldowi Tuskowi.
Ustalono w nim, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg". 24 listopada 2015 r. raport zniknął ze stron rządowych, a następnie powołano nową Podkomisję ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem.
Po 12 latach od katastrofy smoleńskiej komisja Antoniego Macierewicza przestawiła raport, który miał wyjaśnić przyczynę zdarzenia. Poseł poinformował, że przyczyną katastrofy była bezprawna ingerencja rosyjska, której dowodem miał być wybuch w lewym skrzydle samolotu. Reporter TVN24 Piotr Świerczek obalił jego teorię. 12 września dziennikarz przedstawił między innymi ekspertyzę amerykańskich badaczy, potwierdzającą wyniki z 2011 roku, co jest sprzeczne z tezą o zamachu i eksplozji bomb, lansowaną przez polityka PiS-u.