Informację o dymisji Kaczmarczyka przekazał na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że następcą wiceministra będzie osoba z tego samego środowiska politycznego.
Wpłynął do mnie wniosek od wicepremiera Kowalczyka związany z rezygnacją, z dymisją wiceministra Kaczmarczyka. Zgodnie z naszą umową koalicyjną, nasz koalicjant - Solidarna Polska - ma prawo wskazania kolejnego swojego kandydata na stanowisko wiceministra rolnictwa. To jest rzecz, która wynika z naszej umowy koalicyjnej
- mówił podczas konferencji prasowej szef rządu. W środę Kaczmarczyk skomentował swoją dymisję. Polityk uważa, że nie ma ona merytorycznego uzasadnienia.
Decyzja o moim odwołaniu nie ma merytorycznego uzasadnienia, to polityczno-medialna intryga. Zapadła w atmosferze nagonki, która dotknęła mnie i moich bliskich w najważniejszym momencie życia, gdy wstąpiłem w związek małżeński.
- pisze były wiceminister.
Jak zaznacza, zawsze z determinacją występował przeciw każdemu złemu pomysłowi wymierzonemu w polskich rolników, takiemu jak np. "piątka dla zwierząt". "Głosowałem przeciwko niemu i dziś ponoszę również tego konsekwencje" - stwierdza.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
W mediach od kilku dni mówiono o możliwej dymisji Norberta Kaczmarczyka. W poniedziałek nieoficjalne informacje w tej sprawie przekazała Polska Agencja Prasowa. Te doniesienia potwierdziła Wirtualna Polska. Dziennikarz portalu Szymon Jadczak ujawnił w ostatnich dniach informacje o umowie między Norbertem Kaczmarczykiem a jego bratem ws. dzierżawy gruntów.
Według ustaleń Wirtualnej Polski Norbert Kaczmarczyk pomógł mu w poddzierżawieniu 141 hektarów państwowej ziemi, która powinna być przeznaczona dla najbardziej potrzebujących. Prawo i Sprawiedliwość, by "chronić" Polaków przed inwestorami z zagranicy, w 2016 roku zmieniło ustawę regulującą obrót ziemią, czego zwolennikiem był Norbert Kaczmarczyk.
Z kolei według informacji Jacka Gądka, dziennikarza Gazeta.pl Solidarna Polska nie godziła się na dymisję wiceministra. Według ustaleń ziobryści chcą wymusić dymisję szefa KPRM Michała Dworczyka i ministra Krzysztofa Kubowa.
"Ziobryści dymisję argumentują tak: skoro PiS wyrzuca Kaczmarczyka za "pierdoły", to trzeba też porozmawiać o dymisji Dworczyka, bo historia z odpadami jest naprawdę poważna. Ziobryści, przy aplauzie części PiS, próbują stworzyć masę krytyczną, by w końcu pozbyć się przede wszystkim Dworczyka. Ma on masę wrogów także w PiS - podobnie Kubów, którego z rządu chciałby wywalić zwłaszcza wiceszef KPRM, twardy "zakonnik PC" Zbigniew Hoffmann (to zresztą pierwszy kandydat do zastąpienia Dworczyka)" - pisze Jacek Gądek.