Przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się jesienią przyszłego roku, Jarosław Kaczyński odwiedza mieszkańców poszczególnych miast i miejscowości w kraju. We wtorek prezes Prawa i Sprawiedliwości przyjechał do Pruszkowa. Pod koniec spotkania polityk odpowiadał na pytania. - A teraz pytanie, które jest spoza tej sali, z Facebooka, ale osoba jest podpisana imieniem i nazwiskiem, pozwoli pan prezes, że zadam to pytanie. To jest wieloletni wiceprezydent tego miasta, Pruszkowa, pan Andrzej Kurzela - zapowiedział prowadzący spotkanie, dodając, że samorządowiec nie ukrywa swojego negatywnego stosunku do PiS. - Dlaczego pan prezes, mając tyle lat władzę, toleruje takie draństwa w swojej partii? - brzmiało pytanie.
- Ja bym chciał jednak doprecyzowanie: o jakie draństwa chodzi? - zapytał Jarosław Kaczyński, a na sali rozległy się oklaski. - Ja od 32 lat, od kiedy powstało Porozumienie Centrum, może nie tyle powstało, ale się ujawniło, bo istniało już kilka miesięcy, jestem przedmiotem ataków i (...) dowiedziałem się, że jestem faszystą, dowiedziałem się, że jestem człowiekiem podłym i wziąłem się znikąd, chociaż byłem członkiem władz podziemnych "Solidarności" i tak dalej - stwierdził prezes PiS. - Krótko mówiąc, jeżeli chodzi o takie podłości, to trzeba wziąć "NIE" albo podobne pismo i sobie poczytać o jeszcze innych. Mogę tylko poradzić panu, żeby czasem oglądał coś innego niż TVN i może czasami popatrzył na te napisy i okrzyki, które są wznoszone, kiedy przyjeżdżam w różne miejsca - dodał polityk. W Pruszkowie prezesa partii rządzącej powitali nie tylko zwolennicy, ale i przeciwnicy. Ci drudzy mieli m.in. transparent z napisem "PiS = drożyzna".
Jak doprecyzował gospodarz spotkania, chodzi o afery w partii, m.in. z maseczkami czy respiratorami. - Wiedziałem o tej sprawie i wiedziałem, że w Polsce nawet maseczek nie ma, a te, które są, to są źle rozdzielane. (...) To jest przyczynek do sprawy organizacji służby zdrowia, ale nie o tym mówimy, choć służba zdrowia będzie bardzo ważnym elementem programu, który ogłosimy za jakiś czas. Wtedy maseczki trzeba było zdobywać i tutaj się rzeczywiście nie udało, natomiast tam żadnego draństwa nie było, to była bajka, którą opowiadali ci, którzy naprawdę za uszami mieli, ci, którym naprawdę te uszy by odpadły - stwierdził Jarosław Kaczyński.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Wieloletni prezydent Pruszkowa Andrzej Kurzela zadał jeszcze jedno pytanie: "Dlaczego pan, panie prezesie, na wszystkich szczeblach stanowisk publicznych dopuszcza do awansu ludzi niekompetentnych z gigantycznymi wynagrodzeniami?". - Jeżeli spojrzeć na wyniki naszej gospodarki, wyniki dużych firm państwowych, to mogę powiedzieć tak: te wyniki nie wskazują na niekompetencję, to sprawa pierwsza. A sprawa druga, te wynagrodzenia tam rzeczywiście są wysokie i zupełnie rozumiem, że dla przeciętnie, a nawet dla dobrze zarabiającego obywatela są bulwersujące, ale one są w sile nabywczej jakieś 2,5 razy niższe, niż były za czasów PO - powiedział prezes PiS.
- Więc może pan by się najpierw zapytał swojej partii, bo przypuszczam, że to sympatyk PO, to może żeby się z tym pytaniem do tej sympatycznej partii zwrócił. I zapytał np. dochody pana [Jacka - red.] Krawca, czyli byłego prezesa Orlenu, który niewiele potrafił zdziałać, (...) a ten nowy prezes [Daniel Obajtek - red.], który dużo mniej zarabia, jest w trakcie tworzenia największego koncernu tej części Europy i potężnej siły, która będzie służyła Polsce - dodał.