Reparacje od Niemiec to nie koniec. Rząd PiS "zintensyfikował działania" ws. zwrotu gruntów od Czech

Polska spotęgowała wysiłki, by odzyskać od Republiki Czeskiej tzw. dług graniczny - 368,44 ha ziemi. "Chodzi o rekompensatę za niekorzystny dla Polski podział granicy polsko-czechosłowackiej z lat 50." - podaje "Rzeczpospolita".

Dziennik poinformował, że rząd PiS "zintensyfikował polityczne działania", by odzyskać grunty z dawnej granicy polsko-czechosłowackiej. Problem ciągnie się od lat 90., a w 2005 Czechy proponowały Polsce rekompensatę finansową za utracone grunty. Propozycja została jednak odrzucona.

Poseł PiS Jarosław Krajewski ma "mobilizować" rząd, by rozwiązać kwestię spornych gruntów. Odpiera on zarzut europosła PO i byłego burmistrza przygranicznego Cieszyna Jana Olbrychta, który uważa, że czas wojny w Ukrainie to zły moment na "zajmowanie się kontrowersyjnymi sprawami z sąsiadami". Krajewski uważa, że "na egzekwowanie roszczeń nigdy nie będzie dobrego momentu". 

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

W 1958 r. miało miejsce ostateczne porozumienie graniczne z Czechosłowacją po II wojnie światowej. Nastąpiła wówczas dość istotna korekta granicy między państwami - władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej przekazały Czechosłowacji grunty o powierzchni 1205,9 ha, natomiast Czechy polskiej stronie - 837,46 ha. Powstał tzw. dług graniczny, tytułem którego do Polski powinno trafić jeszcze 368,44 ha. To stosunkowo niewielka powierzchnia, ot duże gospodarstwo rolne.

Minęło już zatem ponad 60 lat od wejścia w życie umowy międzypaństwowej o ostatecznym wytyczeniu granicy, a sprawa długu terytorialnego Republiki Czeskiej wobec Polski wciąż nie została uregulowana. Pomimo że od pierwszej połowy lat 90. tę kwestię próbowała rozwiązać Stała Polsko-Czeska Komisja Graniczna, sprawa utknęła w martwym punkcie.

W pierwszym kwartale ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki i szef MSZ Zbigniew Rau omawiali tę kwestię ze stroną czeską. Do Pragi został też skierowany list mówiący o konieczności powrotu do oficjalnych rozmów. Ówczesny premier Czech Andrej Babisz odpowiedział, że temat długu należy podnosić podczas konsultacji międzyrządowych. Sprawa jednak przygasła - ze względu na wybory w Czechach, ale także otwarty konflikt o kopalnię Turów.

Reparacje od Niemiec. Mularczyk: Daję pięć lat na załatwienie sprawy

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił w ubiegły czwartek, że Polska będzie domagała się wypłaty odszkodowania od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej. - Taki jest nasz cel, wpisujący się w całą koncepcję odbudowy normalności jeśli chodzi o funkcjonowanie państwa polskiego - mówił.  W przedstawionym raporcie dotyczącym reparacji wojennych wyliczono straty Polski na ponad 6 bilionów 220 mld zł.

- Wiemy, że wchodzimy na drogę, która będzie trwała długo i nie będzie łatwa. Nie zapowiadamy jakichś bardzo szybkich sukcesów - wyjaśniał Jarosław Kaczyński. Innego zdania jest Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący zespołu, który szacował straty poniesione przez Polskę. - Daję pięć lat na załatwienie tej sprawy, uważam, że Niemcy nie mają żadnych argumentów, ani politycznych i prawnych, by unikać tego - powiedział poseł Mularczyk w rozmowie z PAP. Dodał, że zbrodnie wojenne się nie przedawniają i "mogą być ścigane do końca świata".

Więcej o: