- Odbyło się głosowanie w Radzie Mediów Narodowych i pan prezes został odwołany. Każde stanowisko kiedyś trzeba opuścić, więc pan prezes też opuścił. Nie ma w tym – moim zdaniem – niczego nadzwyczajnego - ocenił Ryszard Terlecki w rozmowie z portalem i.pl.
Na pytanie, czy był zaskoczony odwołaniem Jacka Kurskiego, szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu odparł: - To była decyzja, która nie była - powiedzmy - upubliczniana wcześniej, więc to zaskoczenie jest w tym sensie naturalne.
Terlecki powiedział, że obecnie jego obóz nie będzie zdradzał informacji co do przyszłości Kurskiego. Stwierdził, że "tak wybitny znawca mediów oraz polityk nie zostanie bezrobotny".
Rada Mediów Narodowych odwołała w poniedziałek Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP. Na stanowisko to powołała Mateusza Matyszkowicza - dotychczasowego członka zarządu telewizji publicznej. Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel napisał na Twitterze, że "zmiana na stanowisku prezesa TVP nie oznacza oczywiście negatywnej oceny dotychczasowej pracy.
"Potwierdzam, że w wyniku decyzji mojego środowiska politycznego, w porozumieniu ze mną przestałem być Prezesem TVP. Wiem, że przede mną kolejne wyzwania. Telewizja, której oddałem 7 ostatnich lat, jest dziś u szczytu potęgi, wspaniała jak nigdy. Z serca dziękuję Widzom i ludziom TVP" - napisał Jacek Kurski.
Z ustaleń Gazeta.pl wynika, że Kurski nie spodziewał się tak nagłej dymisji. "Niemniej Kurski sam chciał odejść z TVP, ale - co ważne - dopiero tuż przed wyborami, w 2023 r., a nie już teraz. Z kolei Mateusz Matyszkowicz, który z wice- został awansowany na prezesa TVP został wcześniej poinformowany o planie zdymisjonowania 'Kury'" - opisywał nasz dziennikarz Jacek Gądek.