Opublikowany e-mail jest datowany na 17 marca 2018 roku. Wiadomość dotyczy głównie sektora energetycznego. "Po tym całym spotkaniu z ministrem Tchórzewskim (minister energii w latach 2015-2019 - red.) mieliśmy się spotkać, ale nie miałeś czasu. Jeśli chodzi o atom, sam widzisz, jak ta sprawa wygląda,, zero konkretów" - miał napisać Obajtek. Dalej pojawia się zarzut, że minister "opowiada głupoty o Komisji tak, jakby ją to interesowało, kto będzie budował".
"Dziękuję ci za zadanie Tchórzewskiemu pytań trudnych, na które nie odpowiedział i mądra twoja decyzja, że zarządziłeś spotkanie za tydzień w sprawie atomu" - miał pisać szef Orlenu do Mateusza Morawieckiego.
W dalszej części pojawia się nazwisko prezesa PiS. "A jeśli chodzi o marketing w Orlenie, tym razem donoszą na moich ludzi do prezesa Kaczyńskiego, który na mnie warczy, bo z jednej strony marketing chcą przejąć ludzie Gowina, a z drugiej Ziobry" - czytamy. Mail kończy się słowa: "Niemniej, co do zarządzania wszystko idzie dobrze. Proszę Cię zadzwoń do mnie, bo mam do Ciebie jeszcze jedną rzecz".
W ubiegłym tygodniu Poufna Rozmowa zapowiedziała, że zacznie publikować wiadomości ze skrzynki Daniela Obajtka, na co koncern odpowiedział w oświadczeniu przekazanym portalowi eska.pl
"PKN Orlen nie komentuje materiałów publikowanych na portalu 'poufnarozmowa.online', powstałych w oparciu o źródła, których wiarygodności nie można potwierdzić, i które wpisują się w działania dezinformacyjne uderzające w spółkę, prowadzone spoza terytorium Polski" - czytamy. "W ostatnich miesiącach Grupa Orlen, największa firma energetyczna w Europie Środkowo-Wschodniej, była obiektem wielu udokumentowanych ataków dezinformacyjnych, mających na celu destabilizację działalności firmy i rynku energetycznego w regionie. Treści te były dystrybuowane w sposób zautomatyzowany przez profile aktywne wcześniej w przypadku działań dezinformacyjnych dotyczących między innymi szczepień oraz ukraińskich uchodźców" - podkreśla Orlen.
Od czerwca 2021 roku w internecie regularnie publikowane są maile, które miały pochodzić ze skrzynki elektronicznej szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi na nasze pytania przesłane w ubiegłym roku twierdziło, że mamy do czynienia z "akcją dezinformacyjną prowadzoną przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej". "Cybernetyczne ataki na nasz kraj to współczesna wojna hybrydowa. Nie wpisujmy się więc w scenariusz atakujących. Nie rozprzestrzeniajmy także treści materiałów czy rzekomych wiadomości wykradzionych ze skrzynek polskich polityków" - pisało CIR.