Wystąpienie na Campusie Polska Przyszłości Donald Tusk rozpoczął od nawiązania do rocznicy podpisania porozumień sierpniowych. - Jestem poruszony, że spotykamy się dzisiaj - w tym finale Campusu - w rocznicę Sierpnia 80'. Mam prośbę - bo dużo rozmawialiście o edukacji, przekłamaniach, fałszywej propagandzie, o niebezpiecznych idiotyzmach zawartych w podręczniku, który ma uczyć o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości - żebyście podziękowali człowiekowi, który w PiS-owskich podręcznikach został wymazany, którego w mediach publicznych nie ma, bo został równie brutalnie wymazany - mówił Tusk. - Podziękujcie Lechowi Wałęsie, który na to zasłużył - apelował szef PO.
Jego słowa spotkały się z owacjami na stojąco i skandowaniem nazwiska byłego prezydenta.
Dalej Tusk, zwracając się do zebranych, mówił, że "chcąc walczyć o przyszłość nie można kłamcom zostawić kontroli nad przeszłością".
- Jeśli serio mamy zawalczyć o waszą przyszłość, to do walki potrzebni są wojownicy. My znajdujemy się w sytuacji naprawdę krytycznej, to naprawdę jest bój o wszystko. Na wschodzie jest wojna, z zachodem rząd PiS zgotował nam prawie że zimną wojnę. Dzisiaj inflacja osiągnęła kolejne rekord (w sierpniu wyniosła ponad 16 proc.), wbrew przewidywaniom niektórych optymistów. Cisza zupełna zapanowała, jeśli chodzi o pandemię. A wiecie, że w ostatnich dwóch tygodni było prawie 300 ofiar pandemii? - mówił Tusk. - Chce wam powiedzieć, że ja bardzo poważnie traktuję wasze nadzieje, marzenia, pretensje. O to trzeba się bić. Nie tylko w czasie gorącej wojny, gdzie Ukraińcy nie mają wyjścia i muszą się bić o swoją niepodległość i swoje życie, ale w każdym miejscu na ziemi i w każdej chwili waszego życia - podkreślał.
Jak przekonywał, "o rzeczy najdroższe i najważniejsze trzeba się od czasu do czasu bić". - Każdy prymus się przyda, ale ja głęboko w to wierzę i będę szukał, namawiał, mobilizował wojowników. Po to, aby zwyciężyć. Rafał (Trzaskowski) mówił, że nigdy nie widzieliśmy łez w oczach dzisiaj rządzących, w oczach funkcjonariuszy PiS. Jeśli wśród was znajdzie się wystarczająco dużo wojowników, to zobaczymy łzy w ich oczach za rok. Poleją się łzy - stwierdził Tusk.
Następnie przewodniczący Platformy Obywatelskiej zakpił z 15-punkotwego regulaminu "patriotycznych ławek", o których ostatnio zrobiło się głośno w mediach (więcej na ten temat TUTAJ). - To w jakimś sensie instrukcja obsługi życia w Polsce pod tą władzą - drwił Tusk, cytując fragmenty instrukcji użytkowania ławki. - Ławka, chociaż obudowana konturami Polski, ma nieprzypadkowo barwy: niebieski, czerwony i biały. Miało być patriotycznie, wyszło PiS-owsko, po rosyjsku, niby śmieszne, a tak naprawdę straszne. Bo jak się zastanowicie, to tutaj jest przecież przepis prezesa Kaczyńskiego na Polskę - mówił.
W drugiej części wystąpienia publiczność zadawała Tuskowi pytania. Jedno z nich dotyczyło aborcji. - Aborcja decyzją kobiety, a nie księdza, prokuratora, policjanta czy działacza partyjnego. Zapisaliśmy to jako konkretny projekt i będziemy gotowi zaproponować to Sejmowi pierwszego dnia po najbliższych wyborach. Tam jest zapisana aborcja do 12. tygodnia i decyzja wyłącznie kobiety - powiedział. - Nikt nie daje nikomu większego moralnego prawa do rozstrzygania o kwestii aborcji niż kobieta sama sobie, bo to ona jest odpowiedzialna za swoje zdrowie, zdrowie płodu, szczęśliwe donoszenie tej ciąży, wychowanie dziecka - podkreślał były premier.
Tusk przekazał, że "w tych sprawach" będzie "bezwzględnie egzekwował swoją pozycję w PO w czasie kształtowania list do parlamentu". - Jeśli dzisiaj mówię, że my gwarantujemy kobietom podejmowanie decyzji, to nie będę chciał się później wstydzić dlatego że ktoś będzie reprezentował inne zdanie, będąc z naszych list. To macie zagwarantowane - deklarował.