W środę odbywają się uroczystości związane z 42. rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych. Nie bierze w nich jednak udziału Lech Wałęsa, pierwszy przewodniczący "Solidarności". - Postanowiłem nie brać już więcej udziału w rocznicowych obchodach. Postanowiłem zająć się tylko sobą - podkreślił były prezydent.
- Zrobiłem wszystko, na ile miałem sił i mądrości, dla Polski. A teraz jestem zmęczony, schorowany - dodał.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
O nieobecność Lecha Wałęsy został zapytany rzecznik rządu. - Nie ma pan poczucia zgrzytu, czy pan premier nie ma takiego poczucia, że jest to człowiek, który tę historię tworzył, a dziś mówi o rozgoryczeniu? Czy to nie powinna być bezdyskusyjnie jedna z głównych postaci? - zapytała Piotra Müllera jedna z dziennikarek podczas briefingu prasowego.
- Ja nie jestem organizatorem obchodów, tylko NSZZ "Solidarność". Rozumiem, że to "Solidarność" decyduje, kogo zaprasza i na jakich zasadach - powiedział rzecznik rządu. - Rozumiem pewnego rodzaju rozgoryczenie ze strony działaczy "Solidarności", ponieważ wiele z postulatów mogłoby być zrealizowanych, gdyby nie błędy prezydenta Lecha Wałęsy. A później też wypowiedzi prezydenta Lecha Wałęsy na temat "Solidarności". Rozumiem, że to może budzić emocje - dodał.
- Ale oczywiście historii nikt na nowo pisać nie będzie. Każdy ma prawo do oceny Lecha Wałęsy w taki sposób jaki uznaje, czyli podsumowując jego zalety i wady - podkreślił Piotr Müller.
Dopytywany jeszcze, czy nie sądzi, że Lech Wałęsa mimo wszystko powinien być na tych obchodach, odparł, że "nie jest ich gospodarzem" i to pytanie powinno zostać skierowane gdzie indziej.