"Szanowni Państwo. Potwierdzam, że straciłem dziś prawo jazdy na trzy miesiące. Nie zasłaniałem się immunitetem, przyjąłem z pokorą pierwszy od ponad 25 lat mandat" - napisał na Twitterze Grzegorz Schetyna. "Byłem przekonany, że opuściłem już teren zabudowany. Popełniłem błąd. Przepraszam" - dodał.
Wcześniej Polsat News informował nieoficjalnie, że Schetyna został zatrzymany w miejscowości Sierakówek między Gostyninem a Kutnem. Polityk miał jechać z prędkością 123 km/h w terenie zabudowanym. Poseł przekroczył prędkość aż o 73 km/h. Podinspektor Katarzyna Kucharska z Mazowieckiej Policji potwierdziła, że do kontroli został zatrzymany 59-letni kierowca bmw.
Według informacji serwisu Schetyna przyjął mandat na kwotę 2,5 tys. złotych. Za popełnione wykroczenie policja przyznała mu 10 punktów karnych. Mundurowi zatrzymali również jego prawo jazdy na trzy miesiące - donosi serwis.
Krótkie oświadczenie Schetyny skomentował m.in. Łukasz Zboralski, dziennikarz zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego. "Poza obszarem zabudowanym w Polsce jeździmy do 90 km/h. Widać braki w znajomości kodeksu drogowego są większe, niż sam kierowca sądzi..." - napisał.
"Domyślna prędkość max. poza obszarem zabudowanym w Polsce to 90 km/h! Ponad 120 km/h można jeździć wyłącznie na autostradzie. Miejscowości Sierakówek, w której został zatrzymany Grzegorz Schetyna, w żaden sposób nie można pomylić z autostradą, tłumaczenie jest więc skandaliczne…" - skomentowało zaś Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.