Po kontroli poselskiej w Wodach Polskich. "1432 nielegalne wyloty do polskich rzek. 282 do Odry"

Posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński przeprowadzili kontrolę w Wodach Polskich. Zidentyfikowali 1432 nielegalne wyloty do polskich rzek, z czego 282 do Odry. - Tak naprawdę nie wiadomo, jakie substancje poprzez te wyloty do Odry były wprowadzane - podkreślał Szczerba.

Posłowie KO przedstawili w czwartek wyniki kontroli poselskiej w Wodach Polskich. - Mówiliśmy od samego początku, że Wody Polskie, które istnieją od 4,5 roku, pobierają opłaty za wprowadzanie ścieków do wód i do ziemi. Przekazują te pieniądze na etaty, m.in. etaty zarządu, dyrektorów. Te pensje są bardzo wysokie. 6 tys. osób zatrudnionych, 300 samochodów, do tego mundury. Ale nie ma tego najważniejszego - systemu monitorowania jakości wód - mówił na konferencji Dariusz Joński. Jak dodał, w ramach kontroli w Wodach Polskich posłowie chcieli ustalić, kto wylewa ścieki do Odry. 

Zobacz wideo Sejmowa komisja w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Anna Paluch zaczęła mówić o... Trzaskowskim

Katastrofa na Odrze. Szczerba i Joński przeprowadzili kontrolę w Wodach Polskich

- W bazie, którą dzisiaj przejrzeliśmy, znajduje się łącznie 429 pozwoleń wodnoprawnych związanych z wprowadzaniem ścieków do wód na tym odcinku Odry i dopływach do Odry - poinformował. - To się w głowie nie mieści, że aż tyle firm, instytucji wylewa ścieki do Odry - dodał.

- Jedna z firm w Kędzierzynie-Koźlu - ta decyzja została wydana 9 lipca 2021 roku - wprowadza do urządzeń kanalizacyjnych, czyli do studzienek, które następnie wprowadzają do Odry, substancje szczególnie szkodliwe dla środowiska wodnego. Usłyszeliśmy, że rocznie jest to około 6 tys. metrów sześciennych. Mówimy tu o fosforze, o cynku - mówił.

Joński wspomniał też o firmie z Oławy, której nazwa często przewijała się w mediach w kontekście zanieczyszczenia Odry. - Okazuje się, że ta firma w ogóle nie widnieje w systemie informacyjnym gospodarowania odpadami. Krótko mówiąc, ta firma w ogóle nie ma pozwolenia wodnoprawnego - mówił.

"Nie wiadomo, jakie substancje poprzez te wyloty do Odry były wprowadzane"

Michał Szczerba poinformował, że w ramach kontroli zidentyfikowano 1432 nielegalne wyloty do polskich rzek. 282 z nich to wyloty do Odry. - To oznacza, że tak naprawdę nie wiadomo, jakie substancje poprzez te wyloty do Odry były wprowadzane. Być może ta kumulacja substancji bardzo niebezpiecznych z punktu widzenia środowiska wodnego dała taki, a nie inny efekt. Ale najbardziej bulwersuje nas to, że w sytuacji, kiedy są zidentyfikowane przez Wody Polskie 282 takie miejsca, tylko 20 przypadków zostało zgłoszonych na policję. To jest coś kompletnie niebywałego - podkreślił.

- Mamy do czynienia z chaosem informacyjnym, mamy do czynienia z brakiem systemu informowania o jakości rzek i mamy do czynienia z rzeczą, z którą, jak się wydaje, nie powinniśmy mieć do czynienia. Z jednej strony 282 rury, które wprowadzają ścieki do Odry, które są nielegalne, a z drugiej 429 pozwoleń wodnoprawnych na prowadzanie tych ścieków. Z tym trzeba zrobić porządek - mówił z kolei Joński. 

Więcej o katastrofie na Odrze przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska Anna Moskwa już w ubiegłym tygodniu informowała o 282 miejscach "nielegalnych zrzutów" do Odry. Podobną informację przekazał w tym tygodniu p.o. prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Krzysztof Woś. Jak informował, około 1400 upustów ściekowych wzdłuż polskich rzek nie ma aktualnego pozwolenia wodno-prawnego na odprowadzanie ścieków.  - Wzdłuż samej Odry stwierdzono 282 takich przypadków, prowadzimy procedurę wyjaśniającą własność, skąd te rury zostały poprowadzone, w 57 przypadkach zgłosiliśmy sprawę na policję - mówił.

We wtorek dyrektorka Centralnego Laboratorium Badawczego GIOŚ Mirosława Zbroś poinformowała, że czescy badacze potwierdzili polskie wyniki badań zawartości rzeki Odry.

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska czeka jeszcze na wyniki badań porównawczych z Anglii i Holandii. W odpowiedzi na pytanie o przyczynę śnięcia ryb w Odrze mają pomóc badania prowadzone przez służby weterynaryjne.

Obecnie nie jest jasne, co spowodowało śmierć ryb w Odrze na taką skalę. Z badań Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie wynika, że w wodzie pojawiły się tzw. złote algi, które wytwarzają zabójcze dla ryb toksyny.  

Więcej o: