Jednym z tematów czwartkowego wydania "Minęła 8" w TVP Info były rosnące ceny energii i rządowe wsparcie. Beata Maciejewska z Lewicy wspomniała o Kopytkowie na Pomorzu, gdzie ciepłownik, który dostarczał ogrzewanie do bloków, wypowiedział umowę.
Przedsiębiorca nie nabył węgla, tłumacząc, że surowca brakuje, a nawet, gdyby nie brakowało, to cena byłaby zbyt wysoka. Obawiał się, że mieszkańców - zwłaszcza osób starszych - nie będzie stać na opłacenie wysokich rachunków. - Już teraz dokładam do interesu - mówił. Tym samym, od października sto tamtejszych rodzin będzie odciętych od ciepłej wody i ogrzewania. Ale problem dotyczy nie tylko tej jednej miejscowości.
- I wtedy alarmowaliśmy, to było w lipcu i w sierpniu - powiedziała posłanka Maciejewska. - Dzisiaj rząd chce, jak zwykle, dosypywać pieniądze, bo nie był w stanie przewidzieć pewnych rzeczy. To jest zawsze polityka ratowania się z pewnej katastrofy i najlepiej robić to pieniędzmi w ten sposób, żeby zamknąć ludziom, jak kiełbasą wyborczą, usta - stwierdziła.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Państwo zostało oddane w ręce nieudaczników i politycy PiS dzisiaj prowadzą nieudaczną politykę - oceniła Maciejewska. - Proszę pojechać do tych ludzi i powiedzieć im, że będą mieć o 40 proc. wyższe rachunki za ogrzewanie i ciepłą wodę - dodała.
Z tym poglądem nie zgodził się Wojciech Skurkiewicz, senator PiS. - Interesujące jest to, co mówi pani poseł, ale myślę, że trzeba operować również i w przestrzeni faktograficznej - powiedział. Zaznaczył, że nie wyobraża sobie, aby "ktokolwiek z dnia na dzień wypowiadał jakąkolwiek umowę".
- Zostały wypowiedziane w lipcu - przerwała mu Maciejewska.
- Pani jest tak agresywna w swoich wypowiedziach - odparł Skurkiewicz.
Politycy zaczęli mówić jednocześnie. - Niech pani powstrzyma emocje. Jest pani niegrzeczna, niekulturalna - dodawał raz po raz senator.
- Ale ja nie mam emocji. Ja mówię o ludziach - kontynuowała posłanka.
- Pani przerywa mi. Jestem osaczony przez panią jako mężczyzna. Ma pani bardzo dziwne podejście - mówił polityk PiS, po czym pomachał ręką przed Maciejewską. - Pani poseł, hello, baza. Halo, tu Telewizja Polska, TVP Info - zwrócił się do niej. W międzyczasie Skurkiewicz zaczął szukać wsparcia w prowadzącym program Adrianie Klarenbachu.
- Pani poseł, niech pani nie bredzi. Niech pani nie opowiada bzdur - kontynuował senator.
Posłanka Lewicy zaproponowała oponentowi, że na dowód prześle mu na maila przykładową, rozwiązaną już umowę.
- Niech pani nie bredzi - mówił Skurkiewicz.
- Niech pan nie bredzi. Proszę mnie nie obrażać. Niech pan pojedzie do miejscowości, gdzie rozwiązano umowę 1 lipca. Pan nie zna rzeczywistości - odpowiadała Maciejewska.
W tym momencie senator PiS ponownie zwrócił się do gospodarza programu. - Panie redaktorze, ostatnio mówiliśmy, jednak jak nie ma kobiet w studiu, to ta rozmowa jest zdecydowanie łagodniejsza - powiedział. Klarenbach odparł, że sam "tego nie powiedział", choć "taka konkluzja rzeczywiście się pojawiła".
- Biedny minister, nie ma co powiedzieć, to będzie się teraz do płci odnosił - zakpiła Maciejewska.
Posłanka Beata Maciejewska odniosła się do słów Skurkiewicza na Twitterze. "Senator PiS stwierdził w 'Minęła 8', że rozmowy w TV są dużo lepsze, kiedy nie uczestniczą w nich kobiety. Następnie oskarżył mnie, że jako mężczyzna jest przeze mnie osaczony. Przypominam więc, że pan senator jako mężczyzna mnie zupełnie nie interesuje" - napisała.