W środę Związek Nauczycielstwa Polskiego spotkał się na nadzwyczajnym posiedzeniu prezydium zarządu głównego. Tematem była propozycja Ministerstwa Edukacji i Nauki - chodzi o podwyżki pensji dla nauczycieli, które, według słów Przemysława Czarnka, mają wynieść 9 proc. od 1 stycznia 2023 roku. Związkowcy zgodnie odrzucili tę propozycję. Po spotkaniu z Czarnkiem ogłosili powołanie ogólnopolskiego pogotowia protestacyjnego od 1 września. - Oczekiwaliśmy, że minister przedstawi rozwiązanie, które dotyczy przeszło 80 proc. nauczycieli, czyli nauczycieli mianowanych i dyplomowanych, że zaproponuje coś, co rzeczywiście rozbroi ten granat. Chcemy rozmawiać z premierem, z ministrem nie mamy już o czym rozmawiać - powiedział po spotkaniu wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Krzysztof Baszczyński.
To będzie ogólnopolska akcja, pokazująca dramatyczną sytuację w edukacji. Chcemy w każdej placówce umieścić symbole związku i plakaty oraz informacje, dlaczego dochodzi do tej akcji
- powiedział szef ZNP Sławomir Broniarz. - Nie skupiamy się w niej tylko na płacach, bo dobra edukacja to też pytanie o nakłady na nią, o to jak wzrost cen energii dotknie samorządy i jak to odbije się na sytuacji materialnej szkół. A, że się odbije, możemy być pewni - dodał.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Zapowiedzi ZNP skomentowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzeczniczka Ministerstwa Edukacji i Nauki Adrianna Całus. - Staramy się sukcesywnie podwyższać wynagrodzenie nauczycieli. W porównaniu do 2016 roku pensje nauczycieli wzrosły o ok. 36 proc. O dodatkowe 20 proc. od września 2022 roku wzrosną wynagrodzenia nauczycieli wchodzących do zawodu - powiedziała, dodając, że kilka miesięcy temu resort zaproponował zmiany systemowe, które oznaczałyby wzrost wynagrodzenia sięgający ponad 30 proc., ale strona związkowa odrzuciła tę propozycję.
- Trwają prace nad budżetem państwa na 2023 roku i Ministerstwo Edukacji i Nauki zgłosiło propozycję wzrostu wynagrodzenia nauczycieli o 9 proc. To rozwiązanie spotkało się z dużym zainteresowaniem zarówno ze strony związkowej, jak i samorządowej. Wobec tego nie widzimy powodu do akcji protestacyjnej zapowiadanej przez ZNP - dodała Adrianna Całus w rozmowie z PAP.