Wpis na temat Donalda Tuska Robert Tekieli, publicysta "Sieci" i TVP, zamieścił w niedzielę. "Dla PiS najlepszym rozwiązaniem byłoby odstrzelenie Tuska na trzy miesiące przed wyborami" - pisał w jednym z wątków na Twitterze.
Tekieli był szeroko krytykowany za nawoływanie do przemocy. Sam publicysta zarzucał odbiorcom "złe intencje". Tłumaczenia dziennikarza nie przekonały komentujących, którzy zauważali, że Prawo i Sprawiedliwość nie może narzucać partii opozycyjnej, by zmieniła swojego szefa. Zwrócono też uwagę, że gdyby ktoś napisał w podobnych słowach o szefie PiS, to sprawa ta najpewniej nie skończyłaby się na oskarżaniu użytkowników Twittera o to, że "rozdmuchują sprawę". "Wyobraźmy sobie, co byłoby, gdyby coś takiego napisał przeciwnik Jarosława Kaczyńskiego, bez względu na kontekst" - komentował dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz.
We wtorek do wpisu prawicowego publicysty nawiązał Tusk. "Tak jak kot, mam siedem żyć. Więc nie możecie mnie odstrzelić" - stwierdził.
Tekieli w oświadczeniu zamieszczonym w poniedziałek przekonuje, że jego wpis został wyrwany z kontekstu. "Sens tego jednozdaniowego komentarza jest oczywisty: Dla PiS najlepszym scenariuszem jest zamiana przez opozycję Tuska na innego lidera na krótko przed wyborami" - stwierdził w oświadczeniu. Tweet o "odstrzeleniu" został usunięty, ale zachowały się screeny.
Tekieli podkreślił, że potępia przemoc i nigdy nikogo do niej nie namawiał.