Czarnek o podręczniku HiT. "Nie ma obowiązku korzystania", "ja Beatlesów lubię posłuchać"

- Przepisy prawa jednoznacznie oceniają i to nie od dzisiaj: żaden nauczyciel nie ma żadnego obowiązku tego czy innego podręcznika - powiedział w rozmowie z "SE" szef MEiN Przemysław Czarnek. Jak zaznaczył, książka autorstwa prof. Roszkowskiego również zawiera fragmenty, które mu się nie podobają, jak "krytyka zmian w muzyce czy kulturze". Pytany o słowa nt. in vitro w podręczniku, po raz kolejny uderzał w Donalda Tuska.

- W każdym (podręczniku - red.) znajdę coś, co mi się nie podoba. Zresztą w tym też od razu znalazłem coś, co mi się nie podoba - np. ta krytyka zmian w muzyce czy kulturze i używanie wprost nazw zespołów - powiedział Czarnek w rozmowie z "Super Expressem". Jak tłumaczył, "bardzo lubi posłuchać Beatlesów czy Rolling Stonesów".

Przepisy prawa jednoznacznie oceniają i to nie od dzisiaj: żaden nauczyciel nie ma żadnego obowiązku tego czy innego podręcznika. Ministerstwo edukacji i nauki dopuszcza do używania, a nie nakazuje używanie jakiegokolwiek podręcznika. To nauczyciel decyduje, czy i czy w ogóle korzysta z jakiegoś podręcznika. Bo może korzystać ze swoich materiałów. To przepisy, które od lat obowiązują

- dodał.

Czarnek o kolejnym podręczniku do HiT: Są dwie pozytywne recenzje, z czego jedna jest warunkowa

Minister był także pytany, czy będzie akceptacja dla drugiego podręcznika do "HiT", który został przedstawiony do zatwierdzenia. Czarnek przekazał, że na ten moment "są dwie pozytywne recenzje, z czego jedna jest warunkowa". - Wiem, że wydawnictwo jest w kontakcie z ekspertem i wszystkie jego zastrzeżenia mają być rozwiane dzisiaj. Ekspertyza językowa ma być dzisiaj i nie spodziewam się, by miała być negatywna. Jestem spokojny - powiedział.

Stwierdził także, że podręcznik "strasznie zdenerwował lewactwo i cały obóz liberalny, który ma wiele na sumieniu, jest postkomunistyczny". W jego ocenie dziennikarze, którzy nagłaśniają sprawę to "resortowe dzieci".

Przemysław Czarnek krytykę podręcznika nazywa atakiem "potężnych sił". - Nigdy jeszcze nie było tak, żeby tak potężne siły były wymierzone w jakikolwiek podręcznik. […] W życiu by nam do głowy nie przyszło, żeby robić z czegoś hucpę, przeinaczać coś, wkładać do podręcznika coś, czego tam nie ma, następnie robić fakty medialne, oczerniać ludzi, wykorzystywać w sposób nikczemny, podły i bezczelny instrumentalnie dzieci poczęte in vitro - mówił.

Pytany o słowa nt. invitro w książce, odpadł: - Jeśli się pozywa mnie na podstawie kłamliwych słów Donalda Tuska, że to ja wstawiłem fragment o rzekomym in vitro do książki, to jest to żadna podstawa, czekam spokojnie na wszelkie możliwe pozwy.

Gdy zapytano go, czy sam jest przeciwnikiem in vitro, odpowiedział, że "jest zwolennikiem kochania wszystkich dzieci, które są na świecie". Dodał także, że jako człowiek wierzący wie, że "metoda in vitro jako taka jest podważana od strony etycznej".

Kolejne miasta rekomendują zrezygnowanie z podręcznika do HiT

W poniedziałek kolejne miasta zarekomendowały szkołom ponadpodstawowym, by w miarę możliwości prowadziły przedmiot HiT bez podręcznika prof. Roszkowskiego. "O ile MEIN nie dopuści do użytku innych podręczników do nauki przedmiotu Historia i Teraźniejszość niż książka Wojciecha Roszkowskiego, to rekomenduję, by nauczyciele białostockich szkół ponadpodstawowych prowadzili ten przedmiot bez pomocy tego podręcznika" - napisał na Twitterze Rafał Rudnicki, odpowiedzialny za edukację w mieście wiceprezydent miasta.

Rudnicki w liście wystosowanym do dyrektorów szkół pisze, że treści z podręcznika prof. Roszkowskiego "wywołują ogromne oburzenie u tych wszystkich, którzy mieli okazję się z nimi zapoznać". Jak zaznacza, zgodnie z prawem, wybór podręczników należy do dyrektora szkoły; dokonuje go spośród propozycji od nauczycieli, a także zasięgając opinii rady pedagogicznej, rodziców.

 Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

W poniedziałek także prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zaapelował do nauczycieli, by nie korzystali z podręcznika do HiT autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. W ubiegłym tygodniu taką decyzję podjął burmistrz Ustrzyk Dolnych.

Zobacz wideo Czy polskie szkoły powinny uczyć obsługi broni? Pytamy posłankę Dziemianowicz-Bąk

Petycja przeciwko dopuszczeniu podręcznika do nauczania

Od września uczniowie szkół ponadpodstawowych będą mieli nowy przedmiot: historię i teraźniejszość. Kontrowersyjny okazał się jednak podręcznik, autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, z którego mają się uczyć. Książkę przeanalizowała dziennikarka Gazeta.pl Wiktoria Beczek. Jak podkreśliła, autor "nie tyle uczy czy przedstawia jakieś wydarzenia, ile prezentuje swoje poglądy jako jedyne słuszne - takie właśnie ma przyjąć uczeń".

Jednym z fragmentów, który wzbudził największe oburzenie, jest ten dotyczący in vitro. Prof. Roszkowski pisze w nim o "laboratorium" czy "hodowli". "Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'?" Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkie" - stwierdził w podręczniku do HiT-u historyk.

Powstała petycja przeciwko dopuszczeniu podręcznika prof. Roszkowskiego do nauczania. Zainicjowały ją m.in. Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA czy Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji Nasz Bocian. "Mając na uwadze skalę niepłodności w Polsce oraz ilość przeprowadzanych w każdym roku zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego, można przypuszczać, że w każdej szkole, a w niektórych ze szkół w każdej klasie znajdują się dzieci, które zostały poczęte dzięki in vitro. Jak poczują się te właśnie dzieci wobec tezy, że nie przyszły na świat z miłości a w wyniku produkcji?" - czytamy w piśmie.

Więcej o: