Jak można dowiedzieć się ze strony rządowej, w czwartym kwartale bieżącego roku planowane jest przyjęcie ustawy o sporach zbiorowych pracy. "Gazeta Wyborcza" podkreśla, że projekt zakłada wprowadzenie zakazu strajków solidarnościowych. Chodzi o sytuację, w której np. maszyniści zatrzymają pociągi, aby wyrazić poparcie dla protestujących nauczycieli.
Problem w tym - zwraca uwagę "GW" - że w Polsce tego typu strajków praktycznie nie ma, ponieważ ogranicza je dotychczasowe prawo. Możliwe jest jedynie wyrażanie solidarności z grupami zawodowymi, które nie mają prawa do strajku, np. z policją czy siłami zbrojnymi. Nowa ustawa ma tego zakazać, ponieważ - według uzasadnienia - "była to instytucja często nadużywana". Związkowcy, z którymi rozmawiała "Wyborcza", nie mogą sobie jednak przypomnieć, aby do jakiegoś strajku solidarnościowego w ostatnich latach w ogóle doszło.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
"Gazeta Wyborcza" zaznacza, że sprzeciw związkowców budzi także inny punkt - ten, który uniemożliwi niektórym związkom zawodowym wszczynania sporu z pracodawcą, a po wyczerpaniu całej procedury - do strajku. Żeby wszcząć spór zbiorowy (tam, gdzie funkcjonuje więcej niż jeden związek) trzeba będzie bowiem zbudować koalicję.
- Celem rządu wydaje się pacyfikacja bojowych, niezależnych od władzy związków w spółkach skarbu państwa, np. w Poczcie Polskiej, i w państwowych instytucjach, jak ZUS albo Krajowa Administracja Skarbowa. W państwowych podmiotach często te mniejsze związki walczą o pracowników, większe zaś żyją w zgodzie z finansującą je spółką - powiedział "Wyborczej" Piotr Szumlewicz ze Związkowej Alternatywy.
Według projektu ustawy pracodawcy również będzie się opłacało przeczekać spór, bo ten w końcu wygaśnie z mocy prawa.
***