Twórcom Neo-Nówki nie można odmówić talentu. W swojej działce są wręcz genialni. Oglądają ich miliony widzów ("Wigilię" z 2018 r. odtwarzano na YT 23 mln razy, a aktualną wersję widziały kolejne miliony), media pękają od materiałów o ich dziele. Bilety na występy będą się doskonale wyprzedawać. Swoimi refleksjami o skeczu i Polsce dzielą się na Akademii Sztuk Przepięknych - to "miejsce ważnych spotkań i rozmów" organizowane przy okazji Pol'and'Rock Festivalu.
Więcej o Neo-Nówce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Słowem: sukces. Ale powodem tego sukcesu jest to, że bezceremonialnie biczował PiS. Owszem, w istotnej mierze celnie. Momentami jednak trąci ten skecz natarczywym prymitywizmem.
Żarty z tego, że dziadek chce defekować w majtki. Albo z Donalda "rudego lisa" Tuska, czy z Jarosława Kaczyńskiego, że go "nawet przez lornetkę nie widać". Podobnie też - w innych skeczach sprzed lat - darcie łacha z Aleksandra Kwaśniewskiego czy Bronisława Komorowskiego, choć nie tak mocarne jak teraz z PiS. Mało to lotne i daje przaśną rozrywkę - to jednak nie jest zarzut, a jedynie stwierdzenie faktu, bo kabaret lotny nie musi przecież być, bo stałby się niszowy. Nowym Januszem Szpotańskim nie ma co jednak chrzcić Neo-Nówki.
Gdyby Neo-Nówka aż tak mocarnie nie smagała PiS-u, to nikt by szczególnie nie zwrócił uwagi na "Wigilię 2022". Zmilczano by występ kabareciarzy, no bo przecież to jest polski kabaret: paździerz i generalnie trochę wstyd to oglądać. Skecz zmilczano by w głównym nurcie mediów albo poświęcono mu niewiele miejsca, ale miliony ludzi i tak by go oglądały. Bo z politycznymi skeczami Neo-Nówki jest jak z PiS-em, z którym kabareciarze - paradoksalnie - mają co nieco wspólnego: ludzie nie bardzo się przyznają, że ich oglądają (tak jak nie przyznają się, że głosują na PiS). Neo-Nówka jest podobnie obciachowa, jak był kiedyś i dziś staje się na nowo PiS, ale i tak jest teraz najpopularniejsza na swoim rynku.
Skeczowi Neo-Nówki nie poświęcono by w mediach ułamka uwagi i czasu, gdyby nie było środka wakacji. Wówczas bowiem media potrzebują jakiejś inby (za SJP PWN: jakieś wydarzenie, zwykle negatywne i wywołujące emocje, np. kłótnia, afera, zamieszki). A że Neo-Nówka w PiS brawurowo dojeżdża - momentami też poważnie i wcale nie kabaretowo - to jest to materiał na inbę modelowy.
Politycy zaczęli ze skeczem polemizować, jak rzecznik PiS, albo się nim podpierać, jak na opozycji. Inba zatem dobrze rokowała - co najmniej na parę dni.
Na Pol'and'Rocku jeden z członków Neo-Nówki trafnie wrzucił kamyk do ogródka mediów i dziennikarzy: "Wy, dziennikarze, dajecie się mamić. Tak wami kręcą, narzucają treści. Jesteście rozpykiwani jak dzieci. Proste treści łapiecie, trzy dni i wypad, do kosza".
Mówił co prawda o relacji mediów z politykami, ale showmani z Neo-Nówki też walczą o uwagę ludzie i też "rozpykują" swoim skeczem media, które szybko się z "Wigilii 2022" przerzucą na inny wakacyjny temat. Ale na razie na topie jest skecz.
***
Niemniej kabareciarze zwrócili w skeczu uwagę na realny problem - i to jest OK. Odwołują się do tak powszedniego i bolesnego podziału politycznego jak ten przy wigilijnych stołach. A z pointą - "co z nami Polakami jest nie tak przez tę naszą głupią, kłótliwą cechę narodową? W dupie mam PiS i PO, skur... nawet rodziny skłócili" - podpisze się pewnie ogrom ludzi. Zaraz potem jednak się pokłócą, kto jest bardziej winny.
Doszukując się dalej pozytywów wynikających z "Wigilii 2022", można znaleźć i walor… edukacyjny. Na Pol'and'Rocku ktoś - opisywał to uczestnik festiwalu - połowy ze skeczu nie zrozumiał, bo były w nim fragmenty na serio o TK, NBP czy CPK. Może teraz zechce się dowiedzieć, co to ten Trybunał Konstytucyjny, inflacja i deficyt?
Propaganda TVP pierze mózgi ludziom i tylko w PRL-u była brutalniejsza - tak, to też prawda i skecz ją piętnuje. Sam usłyszałem od osoby z rodziny pretensje, że jestem - "tak jak Ruscy" - przeciwko przekopowi Mierzei Wiślanej, a popierać muszę Rafała Trzaskowskiego, bo ponoć mi za to płacą. To oczywiście skutek oglądania "Wiadomości" TVP.
Tu jednak znów drętwy sondaż, żeby z wyborców PiS automatycznie nie robić prymitywów: IBRiS w 2019 r. pokazał, że wyborcy PiS chętnie oglądają nie tylko "Wiadomości" TVP, lecz także "Wydarzenia" Polsatu i "Fakty" TVN (inne sondaże to potwierdzały). Z kolei zwolennicy Koalicji Obywatelskiej czerpią informacje głównie z TVN.
Serio, wyborcy PiS - a tak można wnioskować ze skeczu - to nie są sami idioci, którzy są wpatrzeni w "Wiadomości". Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i nie można stygmatyzować nikogo, bo głosuje na PiS - lepiej starać się zrozumieć ich motywacje. W 2018 r. dr Maciej Gdula - dziś poseł Lewicy - zrobił badania o wyborcach PiS. Z jego pracy wyniknął wniosek, że wyborca PiS to też jest normalny człowiek. A skoro tak, to warto się zastanowić, dlaczego głosuje na PiS, a nie uznawać - najczęściej błędnie - że powodem jest oglądanie TVP.
Skecz bije głównie w PiS-owców. Ale nie tylko. We frazie wnuczka o "niemytym PiS-iorze" jest pogarda wobec wyborców obozu władzy.
Warto znów drętwo zwrócić uwagę - na podstawie badań - jakie są emocje wyborców władzy i opozycji. W 2019 r. opublikowano analizy Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego. Wniosek: wyborca opozycji sądzi, że jest potwornie pogardzany i dehumanizowany przez wyborcę PiS, ale w rzeczywistości to on sam mocniej gardzi PiS-owcami. Warto to wiedzieć, nim się uzna wyborcę PiS-u ze skeczu za wzorcowego.
Podobnie prymitywne są kpiny z nadużyć seksualnych w Kościele - nawet jeśli ich tak nie interpretować, to i tak są prymitywne. I jeszcze towarzyszący takim żartom rechot rozbawionych ludzi. Przepiękne - faktycznie można o tym prawić na akademiach.
Inba po skeczu Neo-Nówki ma pewne znaczenie polityczne, choć trudno- czy wręcz niemierzalne. PiS staje się przez takie skecze obciachowe. Przyznawanie się do głosowania na PiS staje się przez to trudniejsze. A że sondaże też kreują politykę, a nie tylko ją mierzą, to finalnie taka niechęć do przyznawania "tak, głosuję na PiS" może się odbić na notowaniach PiS w sondażach. Z kolei niskie słupki wpływają na morale w partii, wiarę jej członków w zwycięstwo. "Wigilia 2022" sama nic nie zmienia, ale jest tycim puzzlem, który może się złożyć na kłopoty PiS.
Z proroctwami nie ma co jednak przesadzać - w końcu "Ucho Prezesa" też było głośne (i znacznie lepsze). I co zmieniło?